poniedziałek, 31 marca 2014

Porządkowanie ruin


Zdjęcie znalezione na portalu aukcyjnym Ebay.de. Widać na nim grupę mężczyzn podczas porządkowania ruin. Wnioskując ze stanu rozsypania cegieł, musiało to mieć miejsce jesienią 1939, zaraz po wkroczeniu Niemców do Warszawy. Odnalezienie właściwego miejsca nie było trudne - pomocne były tory tramwajowe i nawierzchnia jezdni. Na fotografii udokumentowano ruiny kamienicy o adresie Królewska 41, róg Zielna 52. Problemem było jednak znalezienie innego zdjęcia, które potwierdziłoby taką identyfikację w 100%. Bo choć miejsce to odnajdziemy bez trudu na innych fotografiach, stan kamienicy zazwyczaj mocno się różni, od tego, co widzimy powyżej: LINK1, LINK2. Podczas okupacji budynek rozebrano do gołej ziemi. Na ostateczne potwierdzenie trzeba będzie zatem poczekać, ale jestem przekonany, że prędzej czy później kolejne niemieckie fotografie tego miejsca jeszcze się pojawią.

(P)

PS. Minęło niespełna pół roku i oto mamy kolejne zdjęcie tej samej zrujnowanej kamienicy: LINK3, potwierdzające, choć nie 100%, moje wcześniejsze przypuszczenia.

środa, 26 marca 2014

Pamiątka z Warszawy


Jeszcze jedno zdjęcie z portalu aukcyjnego Ebay.de warte opisania i upublicznienia. Pochodzi z kolekcji zdjęć niemieckiego żołnierza, który jesienią 1939 wykonał spacer po mieście śladem zniszczonych budynków. Oglądając te zdjęcia, można przy okazji zajrzeć trochę do umysłu germańskiego wojaka. "Po co fotografować wątpliwe zabytki podbitego narodu drugiej kategorii, znacznie ciekawszą pamiątką są przecież skutki działań naszej niezawodnej Luftwaffe." Taki tok rozumowania przebija z jego zdjęć zrobionych w Warszawie. Nie ma tu ciekawości świata, nie ma zadumy nad losem człowieka, ani odrobiny współczucia. To przecież dopiero początek wojny i żołnierzy rozpiera euforia "zmiażdżenia przeciwnika" w sensie fizycznym i psychicznym.

Charakterystyczne, wysokie, półkoliste okna parteru z wyraźnym boniowaniem nie pozostawiały żadnych wątpliwości - to dzieło Henryka Marconiego, czyli budynek dawnego Domu Handlowego Braci Lesser przy ulicy Rymarskiej 12: LINK.Budynek na zapleczu posesji miał dobudowane charakterystyczne skrzydło - wydłużone i zakończone owalnie, bez ślepych ścian. Mieściły się tu ekskluzywne stoiska handlowe. W czasie okupacji cały budynek rozebrano niemal do gołej ziemi. Obecnie w jego miejscu przebiega jezdnia poszerzonego pl. Bankowego.

(P)

wtorek, 25 marca 2014

Wisząca lampa nad drzwiami


Zdjęcie znalezione na portalu aukcyjnym Ebay.de. Wykonano je zapewne krótko po zajęciu miasta przez Niemców jesienią 1939. Ustalenie miejsca nie było trudne, choć nie od razu rozpoznałem, gdzie wykonano to zdjęcie. Najpierw szukałem budynków przypominających elewacją ten zniszczony po prawej stronie. Ale po chwili moją uwagę zwrócił narożnik widoczny po lewej, a raczej coś w rodzaju masztu i zwisającego zeń sznura nad wejściem. To przypominało mi coś, choć jeszcze nie wiedziałem, co dokładnie. Kiedy wymyśliłem, że to musiała być lampa, do głowy przyszło mi gotowe rozwiązanie. Zdjęcie wykonano z placu Małachowskiego wgłąb ul. Traugutta. Lampa wisi na tym narożniku do dziś: LINK. Zniszczone domy w tle po prawej to kamienica Schmidta Traugutta 11: LINK i 9. W czasie okupacji rozebrano je do parteru, co widzimy na innym zdjęciu: LINK.

(P)

PS. I jeszcze jedno ujęcie ruin kamienicy Schmidta z okresu okupacji niemieckiej, znalezione na portalu aukcyjnym Ebay.de: LINK.


piątek, 21 marca 2014

Oczy pełne strachu


Jest coś niesamowicie wymownego w fotografiach niemieckich z okresu okupacji Warszawy, które portretują ludność żydowską. Zazwyczaj są to przypadkowe sceny uliczne. Przemykający przechodnie zatrzymani w kadrze mają zazwyczaj przerażone miny, patrzą w obiektyw oczami pełnymi strachu i niepewności. Czasem w kadrze utrwalony został moment sięgania ręką po czapkę, bo taki obowiązek wprowadzili Niemcy wobec "podludzi". Te fotografie, to jedne z najbardziej przerażających dokumentów "czasów pogardy". Warto je publikować i rozpowszechniać ze wszech miar, bo ilustrują naturę człowieka, zatrutego totalitarną nienawiścią, o wiele bardziej niż najbardziej obszerne prace naukowe na ten temat.

Powyższe zdjęcie, znalezione na portalu aukcyjnym Ebay.de, wykonano na placu Grzybowskim, w stronę wylotu ul. Twardej. Po prawej widzimy wypalone kamienice o adresie: pl. Grzybowski 16: LINK i 18: LINK, perspektywę zamyka dom przy ul. Twardej 1.Dla porównania inne zdjęcie z tego samego źródła, ukazujące spaloną we wrześniu 1939 kamienicę nr 16 i 14 (po prawej): LINK.

(P)

czwartek, 20 marca 2014

Poszukiwania zaginionej hali


Wszystko zaczęło się pewnego dnia, gdy na portalu fotopolska.eu pojawiło się to zdjęcie, przedstawiające oddział policji niemieckiej na terenie zniszczonej zabudowy fabrycznej. Umieszczono je w dziale fotografii do identyfikacji: LINK. Budynek w tle skojarzyłem z innymi zdjęciami. Otóż w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego znajdują się zdjęcia, przedstawiające przekazanie wojsku 10 tankietek TKS, ufundowanych przez pracowników Państwowych Zakładów Inżynierii w maju 1938: LINK1, LINK2, LINK3, LINK4.

Ze względu na fakt, że czołgi rozpoznawcze TK i TKS były produkowane w Fabryce Samochodów Ciężarowych „Ursus” w Czechowicach, wielu badaczy sugerowało, że zdjęcia przedstawiające przekazanie tankietek  zostały wykonane właśnie tam.  Niestety hale fabryczne w Czechowicach wyglądały zupełnie inaczej.  Kształt i układ hal fabrycznych nie pasował również do innych zakładów przemysłowych zlokalizowanych na terenie Woli i Ochoty.

I wówczas Fryderyk wysunął inną hipotezę. Uznał, że zdjęcie zostało wykonane  w Państwowych Zakładach Inżynierii na ul. Terespolskiej. Przy ul. Terespolskiej 32/36 w Warszawie znajdowała się Dyrekcja Naczelna oraz Biura Studiów PZInż, dlatego uroczyste przekazanie tankietek odbyło się na terenie dyrekcji, a nie przy halach produkcyjnych. Ponadto zakład na Kamionku w roku 1939 doznały dużo większych zniszczeń, niż zakład w Czechowicach.

Hipoteza ciekawa ale jak ją udowodnić? Materiału porównawczego nie ma, fotoplan z 1935 roku nie pomaga - sprytny cenzor na tereny fabryczne wkleił wycinek pola, a na zdjęciach lotniczych z roku 1944  fabryka jest zrównana z ziemią. Trochę pomogło jeszcze jedno zdjęcie wykonane w tym samym miejscu z nieco innej perspektywy:

Dokładnie widać, że mamy do czynienia z 3 połączonymi ze sobą  halami, z tym że środkowa hala jest nieco cofnięta w stosunku do bocznych. Po rozrysowaniu  zarysów budynków  na orotfotomapie z wiosny 1945 wyglądało, że hipoteza Fryderyka jest słuszna, ale potrzebowałem jakiegoś elementu, który potwierdziłby tą lokalizację. Na pierwszym zdjęciu daleko w tle po lewej widać jednopiętrowy, trzyosiowy budynek z gzymsem pomiędzy piętrem a parterem. Jak się okazało, budynek stoi do tej pory i ma adres Podskarbińska 30: LINK. Wszystko razem ułożyło się zatem w logiczną całość. Rzućmy okiem na rezultat wszystkich moich dociekań:

 
Identyfikacja tych zdjęć cieszy tym bardziej, że kolejna biała plama na mapie Warszaw została choć częściowo wymazana.

(D, F)

środa, 19 marca 2014

Cygańska ziemianka


Fotografia z z książki Joe'go J. Heydeckera, Moja wojna. Zapiski i zdjęcia z sześciu lat w hitlerowskim Wehrmachcie, wydanej przez Świat Książki w roku 2009. Odszukanie miejsca, w którym wykonano to zdjęcie, wobec braku wyraźnych punktów odniesienia, mogłoby się wydawać niemożliwe, ale wystarczyło uważniej przyjrzeć się budynkom w prawym górnym rogu, by zagadka została rozwiązana. Za budynkiem kamienicy widzimy wyraźnie kopułę kościoła górującą nad lasem. Pierwsze skojarzenie - kościół św. Karola Boromeusza na Powązkach nie było strzałem celnym. Ale to przecież nie wyczerpywało wszystkich możliwości. Analiza innych zdjęć Heydeckera z roku 1941 wskazywała, na okolicę ul. Wolskiej. A zatem to musiała być kopuła cerkwi św. Jana Klimaka: LINK. Chwila zabawy z ortofotomapą z roku 1945 i  udało się wytyczyć właściwe miejsce w rejonie ul. Sowińskiego:


Na ortofotomapie widzimy tu coś na kształt glinianek, kto wie, czy akurat nie zasypywanych. Obecnie jest to teren Parku im. Powstańców Warszawy. Kamienica, której ściana szczytowa wraz z kopułą cerkwi wyznaczyła nam oś orientacyjną (linia zielona) wybudowana została przy projektowanej ul. Baltazara, którą po wojnie wytyczono w nieco innym przebiegu, ale nieopodal. O tym jaki los spotkał romską rodzinę, możemy się jedynie domyślać...

(P)

PS. Kolega nuro przesłał nam inne zdjęcia Joe J. Heydeckera z Austriackiej Biblioteki Narodowej, na którym widać kamieniczkę przy ul. Baltazara od drugiej strony (w prawym górnym rogu): LINK.

wtorek, 18 marca 2014

Zapomniana śródmiejska uliczka


Zdjęcie pojawiło się jakiś czas temu na portalu aukcyjnym Ebay.de i wzbudziło od razu duże zainteresowanie na forum Kolejka Marecka: LINK, gdzie próbowaliśmy je identyfikować. Zdjęcie ukazuje typową scenę uliczną w okupowanej Warszawie.Wydaje się, że fotograf jadąc jedną ze śródmiejskich ulic skierował swój aparat w bok, fotografując jakąś ciekawą scenę rozgrywającą się na jednej z bocznych uliczek. Po wstępnym wykluczeniu bardziej znanych miejsc podejrzenie padło na ulicę Komitetową. W identyfikacji pomogły mi zdjęcia z  zasobów Muzeum Powstania Warszawskiego. Na zdjęciu przedstawiającym ulicę Śliską na rogu z Komitetową widać trzy charakterystyczne elementy które znajdują się również na identyfikowanym zdjęciu:
1. stojąca frontem do Śliskiej  jednopiętrowy budynek z dwuspadowym dachem ze ścianą szczytowa zwróconą na ulicę Komitetową,
2. transformator kioskowy stojący na rogu obu ulic,
3. oraz kamienica z narożnymi balkonami na przeciwległym narożniku.: LINK.
Z tej analizy wynikało, że zdjęcie zostało wykonane ze skrzyżowania ulicy Pańskiej z Komitetową w kierunku ulicy Śliskiej:


Perspektywę ulicy identyfikowanego zdjęcia zamykały kamienice Śliska 33(zburzona) i częściowo przesłonięta Śliska 33a. Na inny zdjęciu ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego wykonanym na ulicy Śliskiej w pobliżu Komitetowej kamienice te widzimy z nieco innej perspektywy: LINKPrzy okazji udało mi się zidentyfikować inne zdjęcie z jesieni 1939, przedstawiające wzmiankowane kamienice od strony ulicy Komitetowej.


Jaki los spotkał uliczkę po wojnie, można zobaczyć na ortofotomapie z roku 1945. Wynika z niej, że cała zabudowa ulicy Komitetowej zasadniczo przetrwała zawieruchę wojenną chociaż w różnym stopniu zniszczenia. Zdjęcia zamieszczone swego czasu w "Gazecie Wyborczej"  wykonane na przełomie lat 50/60 XX wieku (trzeba to jeszcze sprawdzić) przedstawiają  ostatnie chwile ulicy Komitetowej: LINK1, LINK2 . Po wybudowaniu Pałacu Kultury i Nauki przystąpiono do oczyszczana okolicznego terenu. Na miejscu ulicy Komitetowej i sąsiednich ulic powstało osiedle „Emilia”. Gdyby ktoś chciał zlokalizować dawną ulicę Komitetową w aktualnej przestrzeni miejskiej, musi odwiedzić ciche podwórko między blokami  Pańska 5 i 7, skryte w cieniu szklanych  wieżowców warszawskiego Manhattanu.



Na przedwojennej mapie Śródmieścia odnajdujemy liczne małe uliczki, które nie wyróżniały się niczym szczególnym i bardzo szybko zostały wymazane ze zbiorowej pamięci. O ile istnieją na mapie współczesnej Warszawy ulice Sosnowa i Mariańska, to kto poza gronem pasjonatów przeszłości stolicy pamięta o ulicy Komitetowej? Sięgając do map przedwojennej Warszawy z łatwością można odkryć, że  Komitetowa łączyła dwie ważne ulice Śródmieścia - Pańską i Śliską. Próżno jednak szukać obrazów przedstawiających tę ulice w dostępnych źródłach. Sprawa wyglądała  na beznadziejną, do czasu pojawienia się tych zdjęć na internetowych aukcjach.

(D)

 

poniedziałek, 17 marca 2014

Na Zrazowskiem


Zdjęcie pochodzi z portalu internetowego Ebay.de. Identyfikacja tej fotografii nie nastręczyła specjalnych kłopotów, jednak ze względu na stosunkowo słabo rozpoznane miejsce, jak i na naszą misję, polegającą na dokumentowaniu zniszczonej zabudowy, postanowiłem krótko ją opisać. Widzimy tu niszczony we wrześniu 1939 teren bazaru "Na Zrazowskiem" na tyłach posesji przy Nowym Świecie 64: LINK. Widoczny po prawej charakterystyczny szczyt hali targowej widzimy także na jednym ze zdjęć, zamieszczonych na portalu Warszawa1939.pl: LINK. Na ortofotomapie z roku 1945 nasze ujęcie wygląda mniej więcej tak:


Przed wojną, kiedy ul. Świętokrzyska dochodziła tylko do Nowego Światu, na tyłach kamienicy Zrazowskiego przy Nowym Świecie 64 znajdował się pasaż handlowy, którym można się było szybko dostać na ul. Kopernika i Tamkę. Mimo wojennych zniszczeń, w czasie okupacji targowisko nadal funkcjonowało, o czym możemy się przekonać z innych zdjęć: LINK1, LINK2. Kres handlu "Na Zrazowskiem" przyniosła powojenna odbudowa. Na pierwszym podwórzu wytyczono parking, drugie zajęła szkoła (LO nr 37 im. J. Dąbrowskiego) i jej boisko.

(P)



piątek, 14 marca 2014

Pamiętaj o żołnierzu, opiekuj się jego rodziną!


Dość znane zdjęcie, ukazujące ćwiartowanie konia podczas oblężenia miasta we wrześniu 1939, zaczerpnięte zostało z albumu Jacka Dehnela, Fotoplastikon, WAB, 2009, s. 110. Na ścianie budynku widać plakat z hasłem: Pamiętaj o żołnierzu, opiekuj się jego rodziną! Scena bardzo sugestywna i na zawsze zapadająca w pamięć. Oczywiście bardzo intrygowało nas miejsce wykonania tego zdjęcia. Choć w  tle widać tylko fragment budynku, jest on na tyle charakterystyczny, że wydawało nam się, że znalezienie rozwiązania pójdzie łatwo. Ale zdjęcie przeczekało blisko rok.

Przez jakiś czas Piotr i Kuba mocno pracowali nad tym zdjęciem, ale ostatecznego rozwiązania nie udało im się ustalić. Trop prowadził w rejon pl. Trzech Krzyży (charakterystyczny słup latarni) oraz w okolice ul. Wiejskiej (inne zabite konie: LINK). Choć obaj byli bardzo blisko ustalenia właściwego miejsca, do ostatecznego rozwikłania zagadki zabrakło dosłownie milimetrów. Albo odpowiedniej ikonografii do porównania. Cóż, złośliwość badanej materii bywa niekiedy zaskakująco wyrafinowana.

Dzięki zawiązaniu współpracy z agencją fotograficzną East News udało mi się w końcu znaleźć miejsce, w którym wykonano to zdjęcie. Okazało się, że to jest rzeczywiście ul. Wiejska. Styk budynków nr 20 i 18, który ma cofniętą elewację, na zdjęciu z koniem niewidoczną. Między ulicą a budynkiem umieszczono trawnik ogrodzony charakterystycznym murkiem. Przeglądając bogate archiwum zdjęć agencji East News LINK, trafiłem na fotografię, która nie pozostawiała żadnych wątpliwości:


Jak widać z powyższego, o ostatecznym rozwiązaniu zagadki zdjęcia decyduje do pewnego stopnia przypadek czy odrobina szczęścia. Ale to pokazuje też, że praca zespołowa zwiększa znacznie prawdopodobieństwo sukcesu identyfikacji. Agencja East News zgodziła się do naszych celów identyfikacyjnych udostępnić zdjęcie gratis, za co serdecznie dziękujemy.

(F)

czwartek, 13 marca 2014

Przejażdżka autem

Kolejny raz łamy naszego bloga udostępniliśmy koledze nuro. Mamy nadzieję, że przekształci się to w stałą formę współpracy, bo identyfikacje zdjęć Piotra są naprawdę mistrzowskie. Zapraszamy do lektury!


Prezentowane zdjęcie pojawiło się rok temu na portalu aukcyjnym Ebay.de. Uchwycona a w kadrze zabudowa jest stosunkowo niewyraźna, a jedyne charakterystyczne obiekty to widoczne daleko w tle z prawej strony jakieś hale fabryczne. Dlatego też zdjęcie dość długo opierało się próbom identyfikacji. Rozwiązanie przyszło, jak to często bywa przypadkiem, podczas oglądania filmu nakręconego 28 września 1939 przez niemieckiego operatora, lecącego samolotem nad zdobytą Warszawą. Materiał ten jest obecnie bardzo znany, gdyż posłużył do zmontowania filmu Przelot nad zdobytym miastem: LINK.

Interesujące nas ujęcie jest jednak bardzo złej jakości technicznej i nie zostało wykorzystane w filmie opracowanym przez Fundację Warszawa1939.pl. Można go zobaczyć w materiale źródłowym (od 7:00 do 7:13): LINKSamolot przecina ul. Grochowską a następnie leci wzdłuż Terespolskiej. Chwilę później w kadrze pojawiają się znajome hale:


(strzałka niebieska)

(strzałka żółta)

Widoczna na powyższym zdjęciu lotniczym  ulica to przedłużenie Terespolskiej (obecnie Chodakowska). Hala z prawej strony istnieje do dziś, zlokalizowana jest na południowy zachód od skrzyżowania Chodakowskiej i Żupniczej. Oznacza to, że zdjęcie Niemca przy samochodzie musiało zostać wykonane na ulicy Podskarbińskiej, a fotografujący kierował obiektyw na południowy zachód:


Zwraca uwagę kompletny brak zabudowy na terenie pomiędzy Podskarbińską a Chodakowską. To teren zajęty do 1939 przez potężne hale Państwowych Zakładów Inżynierii, opisywanych już kiedyś przez Darka: LINKZniszczone budynki PZInż widać jeszcze na powyższych zdjęciach lotniczych z 1939. W czasie okupacji zostały jednak całkowicie rozebrane, co potwierdza także fotoplan z 1945. Samochód, którym wybrał się na przejażdżkę niemiecki żołnierz, to zapewne Peugeot 302, choć brak zderzaka i przerobiony "ruszt", wskazują, że auto swoje już w życiu przeszło.

nuro

wtorek, 11 marca 2014

Odczytywanie niewidocznego



Kolejne zdjęcie z roku 1944, pochodzące z  kolekcji Bundesarchiv, które udało się rozpoznać przy okazji innej identyfikacji. Na zdjęciu widać budynek stojący na rogu  dwóch ulic, o czym świadczą tabliczki z nazwami ulic. Niestety nie da się ich odczytać mimo różnych sztuczek z  programami graficznymi. Jednak w tym szczególnym przypadku nie była to  wielka przeszkoda. Po wkroczeniu do Warszawy okupant zmienił nazwy głównych ulic, a na ścianach budynków obok polskich pojawiły się dodatkowe tabliczki z nazwami ulic w języku niemieckim. Na tym zdjęciu widzimy taki właśnie przykład, dwie tabliczki obok siebie. Co charakterystyczne jedna nazwa jest krótka a druga długa. Pierwsze skojarzenie, jakie przyszło mi do głowy to ulica Wolska przez Niemców nazwana Litzmannstadtstrasse. Po krótkim poszukiwaniu zagadka została rozwiązana,  budynek na zdjęciu to Wolska 127 róg Ordona. Widzimy go na innych zdjęciach z Bundesarchiv z jesieni 1939: LINK1, a tu fragment szczytu od strony ul. Ordona po lewej: LINK2.

(D)

P.S. To, jak dokładnie wyglądały takie podwójne tablice możemy zobaczyć m.in. na zdjęciu wykonanym w roku 1941 przez niemieckiego fotografa Joe Heydeckera  na skrzyżowaniu Wolskiej i Gizów: LINK

poniedziałek, 10 marca 2014

Kominiarz szczęście przynosi


Zdjęcie z wystawy Warszawiaków portret niegdysiejszy: LINK, pochodzące ze zbiorów Archiwum Państwowego Warszawy, podpisane "Kominiarze". Osobiście bardzo lubię takie fotografie. Mimo, że to scena całkowicie pozowana, przedstawiająca niezbyt bezpieczne i czyste zajęcie, jest w niej coś optymistycznego. Może to, że nasi bohaterowie, choć należą do proletariatu, mogą patrzeć na miasto z góry, oglądać je ponad dachami domów, być tam, gdzie przeciętny człowiek nie mógł się znaleźć. A może po prostu takie zdjęcia są odskocznią od obrazów ruin, gruzów, zniszczeń, którymi tak często niestety musimy zajmować się na naszym blogu.

Fotografia ta leżała prawie 10 miesięcy na zapleczu naszego bloga, nie poddając się kolejnym próbom ustalenia miejsca jej wykonania. Tym bardziej to zaskakujące, zważywszy ile charakterystycznych elementów i wskazówek zawiera uchwycony kadr. Pierwsze moje podświadome skojarzenie to Wola. Skoro tak, uznałem, że trzeba porozglądać się po ortofotomapie w poszukiwaniu podobnego układu budynków. Wola to jednak dzielnica rozległa, więc pierwsze podejścia nie przyniosły poszukiwanego rozwiązania zagadki. A może jednak przeczucie mnie myliło? W mojej głowie trwało jednak przeświadczenie, że te kilka charakterystycznych obiektów widocznych na fotografii, znam jako każdy z osobna, nie potrafiłem ich jednak połaczyć w całość i umiejscowić w przestrzeni miasta. Z trudnymi przypadkami niezidentyfikowanych fotografii jest jednak tak, że im większy opór stawia zagadkowa materia, tym większą chęć jej pokonania wzbudza. Drugą strona tego medalu jest jednak często zbyt emocjonalne podejście, co przesłania racjonalną analizę.

Kolejna próba podejścia do zdjęcia – tym razem na chłodno. Jak wspomniałem, fotografia jest pozowana. Próbowałem zatem wczuć się w rolę fotografa – gdzie bym poszedł, jeśli chciałbym sfotografować przedstawicieli klasy pracującej? Pewnie na Wolę, na tą najbardziej robotniczą i przemysłową z robotniczych warszawskich dzielnic. Z drugiej strony specyfika zawodu bohaterów naszej fotografii wymusza niejako uwiecznienie ich w naturalnym środowisku pracy, czyli na dachu. A do efektownego, szerokiego kadru potrzeba odpowiedniego „pleneru” – dachu wysokiej kamienicy, skąd będzie łatwo uzyskać rozległą panoramę jako tło. To jednak dalej były tylko hipotezy.

Moją uwagę najbardziej przyciągał niepozorny parterowy domek z lukarnami na dachu i industrialna, zapewne ceglana oficyna, stojaca na jego tyłach, widoczne w lewej cześci kadru, powyżej barierki. Co prawda przedwojenna Warszawa obfitowała w relikty tego typu małomiasteczkowej zabudowy – trafiały się nawet na najbardziej reprezentacyjnych ulicach Śródmieścia, m. in. na Nowym Świecie, jednak zdarzały się miejsca poza centrum, gdzie przetrwała ona w liczniejszych skupiskach.

A skoro założyłem, że fotografię wykonano na Woli, należało przyjrzeć się głównym ulicom dzielnicy, poczynając od Wolskiej. Tu winien jestem Czytelnikom kilka słów wyjaśnienia, dlaczego nie zacząłem sprawdzania od np. ul. Chłodnej? Otóż dla mnie Wola to tereny na zachód od ul. Towarowej i Okopowej. Nazywanie Muranowa, Mirowa czy Grzybowa Wolą uważam za ignorancję i intelektualne lenistwo. Tego rodzaju powojenne „wrzucanie wszystkiego do jednego worka” skutkowało jeszcze bardziej kuriozalnymi tworami, jak wręcz symboliczna już Praga Południe, utworzona chyba jedynie dla urzędniczej wygody.
Wróćmy jednak do ul. Wolskiej. Posiada ona dość szczegółową dokumentację fotograficzną w Referacie Gabarytów. Byłem nieco zaskoczony, że sprawdzenie już pierwszych kilkunastu numerów budynków przyniosło właściwe rozwiązanie zagadki. Okazało się, że ów parterowy domek z lukarnami miał adres Wolska 12, a na zdjęcie z RG uchwycona została również ceglana oficyna w głębi posesji: LINK. Widoczna na zdjęciu z kominiarzami, w lewym skraju zdjęcia długa, 4–piętrowa oficyna to tyły dwóch bliźniaczych kamienic Karolkowa 60 i 62, a tuż obok nich na prawo fragment wysokiego czterospadowego dachu, istniejącego do dziś gmachu szkół powszechnych pod numerem 64: LINK

Pozostało ustalić skąd wykonano zdjecie. Chwila analizy nad ortofotomapą wyjaśnia i tą tajemnicę. Do uwiecznienia scenki z kominiarzami wybrano rzeczywiście najwyższy budynek mieszkalny w okolicy – dach potężnej 6-piętrowej kamienicy przy ul. Towarowej 37 róg Wolskiej 3: LINK. Na ortofotmapie ujęcie przedstawia się mniej więcej tak:


Dziś kominiarzy można spotkać już niemal tylko jako przebierańców, roznoszących w grudniu kalendarze na nowy rok. Przed wojną, gdy większość kamienic miała własne przewody kominowe, było to rzemiosło ważne i cieszące się należytym szacunkiem warszawiaków.

(F)

piątek, 7 marca 2014

Powrót do Raszyna


Powyższe zdjęcie pojawiło się kilka dni temu na jednym z portali społecznościowych, z prośbą o pomoc w ustaleniu miejsca, w którym je wykonano. Zdjęcie przekazały do Gminnej Biblioteki w Raszynie pani Beata Adamiak i Anna Dutka na licencji: Creative Commons Uznanie Autorstwa - Użycie Niekomercyjne - Na Tych Samych Warunkach (CC-BY-NC-SA). Raszyńska biblioteka uczestniczy bowiem w programie CATL: LINK. Cyfrowe Archiwa Tradycji Lokalnej to program obejmujący sieć gminnych bibliotek, którego celem jest ratowanie lokalnych zasobów dziedzictwa historycznego. CATL ma eksplorować te zasoby archiwalne, do których nie docierają działające centralnie archiwa państwowe, a które przechowywane są w prywatnych domach. W ramach programu CATL gromadzone i opracowywane cyfrowo są fotografie, dokumenty, ale także świadectwa (ustne relacje) opisujące wydarzenia z przeszłości. Te zasoby i doświadczenia mogą być bezpowrotnie utracone, jeżeli w porę nie zainicjuje się odpowiednich działań ratunkowych. Program CATL ma być narzędziem do pozyskiwania, cyfrowej obróbki i udostępniania lokalnych i prywatnych dokumentów przeszłości. Ponieważ tego rodzaju działania, są w naszym odczuciu, niezwykle ważne i potrzebne, chcieliśmy z tego miejsca pogratulować Raszynowi przystąpienia do programu i życzymy powodzenia w rozwijaniu zasobów.

Na stronie raszyńskiego CATL umieszczono pod zdjęciem następujący podpis: Lata 30/40. Warszawa (niezidentyfikowana ulica). Jadwiga Obłuska z domu Krauze z woźnicą o nieustalonych personaliach.

Jak zawsze w takich przypadkach, od razu zabrałem się do intensywnego śledztwa w celu ustalenia miejsca wykonania tego zdjęcia. Pierwszy istotny fakt to ustalenie kierunków świata. Promienie słoneczne padają tu niemal prostopadle, a zatem zdjęcie wykonano około południa. Twarz woźnicy jest w cieniu, czyli słońce stoi wysoko na niebie. Fotografujący stał tyłem do słońca, a zatem skierował swój aparat w kierunku północnym. Czyli ulica widoczna na zdjęciu musiała mieć układ zbliżony do osi północ-południe. Teraz należało wydedukować skąd lub dokąd jedzie ten wóz. Jeśli jedzie na południe, to znaczy, że wraca do Raszyna. A skoro wraca do Raszyna około południa, to mogło to oznaczać, że wraca z targowiska. Pierwszy do głowy przyszedł "Zieleniak" przy Grójeckiej, ale w tamtym rejonie nie było takiej zabudowy. Drugi pomysł okazał się strzałem w "10". Raszynianie wracają z Kercelaka! A skoro tak, to zdjęcie wykonano na ul. Towarowej. Odszukałem na ortofotomapie z roku 1935 pasujące z grubsza miejsce, na wysokości wylotu ul. Prostej:


W tle za wozem konnym widzimy kolejno budynki przy ul. Prostej 34, za nim przerwa i oficyna o adresie Towarowa 28, dalej kamienica z czterema balkonami przy Towarowej 30, dalej Towarowa 32 złożona z budynków o dwóch różnych wysokościach. Na fotoplanie wszystko doskonale pasowało, ale ze względu na kiepską jakość techniczną zdjęcia lotniczego, należało poszukać jakiegoś ostatecznego potwierdzenia. Znalazłem je na stronie Okno na Warszawę: LINK. Zaprezentowano tu powojenne zdjęcia Woli ze zbiorów pani Antoniny Zbyszewskiej-Mildner. Na jednym z nich widać niemal identyczny kadr: LINK.

Na koniec puenta. Bez prywatnych zbiorów zdjęć, nasza wiedza o przeszłości byłaby niezwykle upośledzona. Dzięki ich upowszechnianiu, uczymy się nie tylko historii, ale tworzymy solidne zręby naszej zbiorowej tożsamości. I mało jest tu ważne skąd, kto pochodzi, gdzie mieszka i dokąd zmierza. Istotne jest to, w jaki sposób tworzy i określa naszą wspólną przestrzeń.

(P)



czwartek, 6 marca 2014

Powstańcze ścieżki




Kolejne nierozpoznane zdjęcia wykonane przez Stefana Bałuka. Pochodzą z galerii udostępnionej w serwisie Picasa Web Albums: LINK. Widoczne postacie powstańców przechodzących przez podwórko przywodzą na myśl słynny patrol oddziału „Agatona”, który znamy z innych fotografii wykonanych na ulicach Śródmieścia Zachodniego. Naturalnie uznałem, że w pierwszej kolejności należy szukać w tych okolicach. Na pierwszy rzut oka zdjęcie trudne do identyfikacji, wąski kadr przedstawiający ścianę szczytową oraz płot przesłaniający biegnącą za nim ulicę -  nic charakterystycznego.
Przebite w ścianie szczytowej przejście sugerowało, że na tym odcinku ulica musiała być w bezpośrednim sąsiedztwie wroga (dlatego oddział nie maszerował ulicą, jak na innych zdjęciach). Za drewnianą bramą znajdowała się z pewnością ulica, za którą widać ruiny budynku wyglądającego na zabudowę fabryczną.
Pierwsze skojarzenie sugerowało, iż mogą to być ruiny fabryki "Bormann, Szwede i s-ka".  Na portalu warszawa1939.pl widzimy ścianę szczytową tego budynku od narożnika Wroniej ze Srebrną: LINK. Jak widać elementy  architektoniczne są identyczne i nie pozostawiają cienia wątpliwości. Budynek w tle przedstawia ruiny fabryki Bormanna. Na odcinku od Placu Kazimierza do Miedzianej  podobny układ zabudowy jak na zdjęciu Stefana Bałuka (ściana szczytowa, wjazd na posesję osłonięty drewnianym płotem) znajdowała się  pod numerem Wronia 8 i 6. Na ortofotmapie z roku 1945 przedstawiającej ruiny fabryki widać nawet  ścianę działową, podtrzymującą nieistniejący dach, a na zdjęciu z 1944 widać płot oddzielający posesję Wronia 8 od ulicy (zielona strzałka).



Choć patrol "Agatona" wyruszył z Woli 2 sierpnia 1944, zdjęcia te dowodzą, jak szybko powstańcy zorganizowali "komunikacyjną " sieć przejść, między poszczególnymi placówkami i punktami obrony. Zazwyczaj na plan pierwszy wysuwają się barykady i osłony, ale przebite dziury w ścianach budynków, odegrały w powstańczych walkach nie mniejszą rolę.

(D)

środa, 5 marca 2014

Już niedługo nadejdzie wiosna


Zdjęcie pochodzące ze zbiorów prywatnych Alicji Swiniarskiej. Wykonano je na przełomie roku 1955 i 1956. Jak widać i powojenne zdjęcia mogą sprawiać pewne problemy lokalizacyjne. Ale już powierzchowne oględziny pozwoliły na szybkie ustalenie miejsca wykonania tego zdjęcia. Nie tylko systematyczne i częste obcowanie ze zdjęciami przynosi umiejętność szybkiej identyfikacji. Czasem pomaga po prostu codzienne obcowanie z miastem. Po prawej stronie widzimy bowiem bardzo charakterystyczny budynek Domu Zbiorowego M. S. S. O (Mieszkaniowego Stowarzyszenia Spółdzielni Oficerów) przy pl. Inwalidów 11 z  charakterystycznymi, owalnymi nisza okiennymi w partii przyziemia. Budynek istnieje do dziś, w nieco przebudowanym kształcie i znany jest przede wszystkim z restauracji "Żywiciel" mieszczącej się na parterze. Przystanek autobusowy na którym sfotografowała się rodzina pani Swiniarskiej, także istnieje do dziś w tym samym, mniej więcej, miejscu.  Współczesna perspektywa ul. Adama Mickiewicza wygląda niemal identycznie: LINK.

(P)

wtorek, 4 marca 2014

Ocalić od zapomnienia


Zdjęcie znalezione na portalu Ebay.de. Wiele zdjęć opisywanych przez nas na łamach bloga pochodzi z tego źródła. Ale to nie przypadek. Wszystkie te skany fotografii, których jakość jest w miarę zadowalająca, warte są ze wszech miar szerszej popularyzacji. To głównie Warszawa okresu okupacji - miasto, które możemy podziwiać już tylko na starych zdjęciach. Dla sprzedających są to jakieś ruiny, gdzieś w dalekim kraju. Zupełna abstrakcja. Dla nas, i mam tu na myśli wszystkich pasjonatów i badaczy przeszłości Warszawy, to dokumenty bezcenne. Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę okupacyjny zakaz dla ludności polskiej, dotyczący wykonywania zdjęć w mieście.

A co do powyższej fotografii, widzimy tu ruiny kamienicy o adresie Ordynacka 8 / Kopernika 20. Ujęcie w kierunku północno-wschodnim. W tle nieco po lewej stronie, nad ruinami widać wieżyczki hełmów Gimnazjum Mickiewicza przy ul. Konopczyńskiego 4: LINK. Po prawej ściana szczytowa domu Tamka 45b. Gdybyśmy dziś chcieli wykonać podobne ujęcie z tego samego miejsca, naszym oczom ukazałby się mniej więcej taki widok: LINK.

(P)

poniedziałek, 3 marca 2014

Tragiczny los

Wielokrotnie jadąc ulicą Górczewską w kierunku Bemowa, zastanawiałem się jak ta ulica wyglądała przed wojną. O ile znamy ją z „miejskiego” odcinka pomiędzy ulicą Młynarską a  wiaduktem linii obwodowej, oraz  z okolicy Urlychowa (a to dzięki zdjęciom Leonarda Sempolińskiego) to  pozbawiony zabudowy odcinek pomiędzy wiaduktem a ulicą Elekcyjną stanowił dla mnie dużą zagadkę.  W końcu nic tak nie pobudza wyobraźni jak tajemnica!

Nie są mi znane przedwojenne zdjęcia tej okolicy, natomiast na aukcjach internetowych portalu Ebay.de, co jakiś czas pojawiają się zdjęcia, które prawdopodobnie wykonano w tej właśnie okolicy. Pewną namiastkę tego jak wyglądała ulica Górczewska na tym odcinku można zobaczyć na zdjęciach z portalu fotopolska.eu  które zostały wykonane w okolic wiaduktu: LINK1, LINK2, LINK3, LINK4, LINK5, oraz z okolic ulicy Elekcyjnej, opisanych TUTAJ.

Niestety ortofotmapa z roku 1935 nie jest zbyt przydatna - jest słaba technicznie i sięga zasadniczo tylko do linii obwodowej, z kolei na ortofotomapie z 1945  po starej zabudowie  pozostały jedynie nieliczne ruiny  murowanych budynków. Nie byłem jednak na straconej pozycji, dostępny jest plan z 1936 z zaznaczonymi zarysami i numerami posesji, oraz co ważne, z oznaczeniem czy budynek był drewniany czy murowany – dla zdeterminowanego badacza przeszłości zapisanej w starych fotografiach to aż nadto! Moją identyfikację zdjęć z portalu Ebay.de zacząłem od zdjęcia, wykonanego zapewne z jadącej ciężarówki: 

Zdjęcie 1

Identyfikacja nie była trudna, numer na tabliczce wskazuje na Górczewską 73, ujęcie na zachód. Kolejne dwa zdjęcia przedstawiały rozbitą tankietka TKS oraz inny niezidentyfikowany pojazd. Zostały wykonane prawdopodobnie z tego samego miejsca, ale w przeciwnym kierunku, czyli na wschód.

Zdjęcie 2a

Zdjęcie2b

Fragment drewnianego budynku po lewej to Górczewska 66, dalej widzimy pustą posesję Górczewska 64 (zamknięta płotem), następną murowany domek Górczewska 62 (szczytem do ulicy) i wyższy drewniany dom o adresie Górczewska 60. Kolejne zdjęcie pochodziło z portalu fotropolsa.eu:
 Zdjęcie3
Przedstawia ulicę Górczewska nieco dalej na wschód. Po układzie zabudowy  ustaliłem, że budynki licząc od lewej to kolejno: Górczewska 58, 56 i 54. Widoczny murowany budynek stał na rogu z ulica Inowrocławską.


Jak widać druga wolska arteria, nie była tak reprezentacyjna jak sąsiednia ulica Wolska, o wiele węższa, z dominującą drewnianą zabudową i gdyby nie biegnąca linia tramwajowa, można by odnieść wrażenie, że znaleźliśmy się w jakimś prowincjonalnym miasteczku, a nie w stolicy.

9 września 1939 lewe skrzydło atakującej  4 Dywizji Pancernej dotarło do ulicy Górczewskiej. Do starcia z  7 kompanią 40 pp doszło w okolicach pętli tramwajowej przy ul. Elekcyjnej (opisy walk zamieściłem TUTAJ). Walki były mniej zaciekłe i nie doszło do takich zniszczeń, jak na sąsiedniej ul. Wolskiej. Jednak los tej zabudowy był już przesądzony. W sierpniu 1944,  kiedy zbrodniarze Dirlewangera przybyli na Wolę, doszło tu do serii egzekucji ludności cywilnej a okolica została zrównana z ziemią. Zdjęcie z  ortofotomapy z roku 1945 ukazuje przerażający obraz całkowitego pustkowia,  poprzedzielanego straszącymi kikutami wypalonych budynków. Ciała pomordowanych Niemcy spalili w rejonie wiaduktu: LINK.

Przejeżdżając zieloną obecnie ul. Górczewską, tętniącą gwarą szczególnie w ciepłe,  letnie weekendy wspomnijmy o ludziach tu mieszkających oraz o tragicznym losie który zgotowała im historia.

(D)


sobota, 1 marca 2014

Pluton "Sikory" na patrolu


Zdjęcie znalezione w Fototece Muzeum Powstania Warszawskiego, w kolekcji zdjęć autorstwa Henryka Świercza. Opisane zostało, co widzimy powyżej, następująco: Śródmieście Południowe. Grupa żołnierzy plut. NSZ "Sikora" komp. "Ziuk" na podwórzu kamienicy przy ul. Wiejskiej. Na dalszym planie po prawej kpr. pchor. Henryk Dutkowski "Kosowski".

Opis pewnie nie wzbudziłby moich zastrzeżeń, gdyby nie fakt, że po lewej stronie widać transformator kioskowy. Czyli nie mogło to być podwórze, bo transformatory stawiano na ulicach. Raczej nie mogła to być także ulica Wiejska, która znajdowała się pod obstrzałem. Powstańcy na zdjęciu chodzą po ulicy, tak swobodnie, jakby to było głębokie zaplecze frontu.

Przyjrzałem się zdobieniom kamienic w tle i odniosłem wrażenie, że wyglądają znajomo. Teraz należało złożyć wszystkie fragmenty układanki w jedną całość i wytypować jakieś miejsca do sprawdzenia. Pierwszy strzał - ul. Skorupki okazał się celny! Powstańcy z kompanii "Ziuka" stoją na rogu ul. Skorupki, w tle widać styk kamienic nr 14 i 12 (po prawej). Tą ostatnią kamienicę możemy zobaczyć na innym zdjęciu ze zbiorów MPW: LINK, natomiast transformator kioskowy, od którego wszystko się zaczęło, widać na kolejnym zdjęciu, wykonanym od strony ul. Hożej: LINK. Oba budynki nie przetrwały wojny, a pisaliśmy już o nich w jednym z postów: TUTAJ.

(P)