wtorek, 19 listopada 2013

Dalekie przedmieścia


Zdjęcie znalezione na portalu aukcyjnym ebay.de, wykonane podczas wjazdu wojsk niemieckich do stolicy, po kapitulacji 28 września 1939. Tory tramwajowe, nawierzchnia z "kocich łbów" i wiejski charakter zabudowy wskazywał na ulicę Górczewską. Inne zdjęcia z cyklu, wystawione przez tego samego sprzedawcę na kolejnych aukcjach (np. to: LINK), potwierdzały tę możliwość. Pozostało jedynie ustalić dokładne miejsce wykonania tej fotografii. Wobec braku fotoplanu z roku 1935, obejmującego przedmiejskie rejony tej ulicy, posłużyłem się otrofotomapą powojenną, na której zabudowa jest już niemal całkowicie zniszczona, ale jeszcze na tyle czytelna, że pomogła w precyzyjnym ustaleniu miejsca.


Zdjęcie wykonano z samochodu jadącego ulicą Górczewską, tuż za skrzyżowaniem z ul. Elekcyjną. Chcąc wyminąć rów, pojazd zjeżdża akurat na lewy pas ruchu. Po prawej widzimy budynek z przejazdem bramnym, w którym zgromadziła się grupka ludzi. Takich "solidnych" domów nie było w tej okolicy wówczas jeszcze zbyt wiele. To dom o adresie Górczewska 99, w którym mieścił się Skład Wędlin Władysława Trenknera. Na zdjęciu widzimy jakiś sklepik w narożniku budynku, ale niestety ciężko odczytać napis na szyldzie. Na kolejnych posesjach widzimy drewniane parterowe domki i murowane oficyny ciągnące się wgłąb posesji. Pasuje to idealnie do tego, co widzimy na fotoplanie z roku 1945, choć drewnianą zabudowę wyznaczają tu zgliszcza i samotne sterczyny przewodów kominowych. Elementem charakterystycznym jest tu jednak oficyna na posesji nr 87, zestawiona z segmentów budynków o różnej wysokości. Z lewej strony kadru nie widać zbyt wiele poza budynkiem na posesji nr 76. Dodatkowym argumentem za taką lokalizacją jest także układ drzewek wzdłuż ulicy, z którymi wojenna zawierucha obeszła się w sumie dość łaskawie. Gdybyśmy chcieli wykonać podobne ujęcie dzisiaj, naszym oczom ukazałby się następujący widok: LINK.

(P)

6 komentarzy:

  1. W takich okolicach za przedwojennej zabudową chyba mało kto tęskni, choć dzisiejsza też nie powala estetyką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, za czym, kto tęskni, to już jego indywidualna sprawa, podobnie jak kwestia powalającej miejskiej "estetyki". Jednemu się tęcza kojarzy, innego denerwuje... my tu jesteśmy zasadniczo od badania obrazków :) pzdr. P

      Usuń
  2. We wspomnieniach Sabiny Sebyłowej jest zapisana jej ciekawa refleksja na temat Niemców wkraczających do Warszawy. Autorka pisze:
    "6 października 1939 - sobota
    coraz częściej patrzymy na różne niemieckie bronie pzewalające się (w jakim porządku !) przez ulice. Jak ci żołnierze są wyekwipowani ! Mundury jakby szyte na miarę. Młodzi, czyści. Czyści ! Pokazowo wymuskani. Na defiladach nie widywałam (okiem laika) tak bez zarzutu wyglądających pod względem zewnętrznym naszych żołnierzy.
    Ci dzisiejsi różnią się od tych, których zapamiętałam z tamtej wojny. Osiągnęli, według mnie, wyższą klasę rozwoju fizycznego. Rośli, wysportowani, świadomi sprawności swojego ciała. Tamci - niedużego wzrostu, na krótkich nogach,z kolanami odsuniętymi od siebie, z za długimi rękami. Jak ludzie spracowani bez miary. Okrągłe czapki, bez daszka, chociaż z "bączkiem", oraz na ważniejsze okazje pikelhauby nie zdobiły zmęczonych szeregowych twarzy. A może ja zapamiętałam najstarszych wiekiem rezerwistów, owe oddziały zapasowe, "gemajnów", z których życie i kilka lat wojny starły doszczętnie urodę młodości ?
    /..../ A sprzęt ! Ignorantce w sprawach wojny wydaje się, iż swą doskonałością militarną Niemcy zniszczą nie tylko cywilizację innych narodów. Co przygotowali na niszczenie kultury ? "

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za ten cytat. Co do sprzętu, mieli też z pewnością dużo aparatów fotograficznych...

      Usuń
  3. dość "stara" identyfikacja ale ostatnio interesowałem się okolicą i znalazłem cos takiego http://www.szukajwarchiwach.pl/72/25/0/-/7196/skan/full/dj_F3eF6JFDmw4q8LfIBNA myślę ,że pomoże dość dokładnie zidentyfikować budynki widoczne na zdjęciu

    OdpowiedzUsuń