wtorek, 1 października 2024

Koniec powstania warszawskiego

 



Prezentowane zdjęcie pochodzi z końcówki września, lub początku października 1944 roku i miało ilustrować tragiczną sytuację cywilów opuszczających Warszawę po powstaniu warszawskim. Pochodzi ono z serii niemieckich fotografii propagandowych i zostało po raz pierwszy opublikowane 6 października 1944 roku. Ten przejmujący widok miał na celu ukazanie jak nieodpowiedzialną decyzją było wywołanie tego zrywu militarnego. Zdjęcia takie jak te drukowano w niemieckich publikacjach w okupowanej Polsce i na całym obszarze zajmowanym przez III Rzeszę. Dokładna lokalizacja wykonania zdjęcia była pozostawała od lat nieznana. Choć widać na nim kilka charakterystycznych elementów, to dopasowanie ich do konkretnego miejsca było trudnym zadaniem. Niedawno wróciłem do niego, gdy trafiło na cenioną przeze mnie stronę o historii Mokotowa. Choć oryginalny, jeszcze okupacyjny podpis o tym nie wspominał, to przyjęło się, że zdjęcia te wykonano po kapitulacji powstańczego Mokotowa. Postanowiłem jeszcze raz zmierzyć się z tą fotografią.
Początkowo nie zanosiło się, by tym razem się udało. Szukałem w okolicach ulicy Puławskiej, gdzie parterowe domki, takie jak ten w lewej części zdjęcia, sąsiadowały z modernistycznymi kamienicami w stylu tej, której fragment widać po prawej stronie kadru. Bez skutku. Nie mogłem dopasować żadnego miejsca. Po dłuższych poszukiwaniach postanowiłem zrobić krok wstecz i przejrzeć jeszcze raz dostępne niemieckie zdjęcia z powstania. Uznałem, że może inne fotografie naprowadzą mnie na odpowiedni trop. Jedno ze zdjęć mnie zatrzymało.


Nie wykonano go na Mokotowie, lecz na Ochocie. Kolumna jeńców maszeruje Opaczewską przed skrzyżowaniem z Grójecką. Fotograf patrzył na wschód i uwiecznił nieistniejącą dziś kamienicę przy Grójeckiej 89. Moją uwagę przykuł pewien szczegół. Na lewo od mężczyzn widać przechyloną drewnianą konstrukcję. Podobny element widać również na identyfikowanym zdjęciu z cywilami. Okazało się, że da się dostrzec więcej pasujących elementów.

Nie miałem już wątpliwości, że to było to samo miejsce. Po fakcie kazało się, że istniały pewne podpowiedzi mogące sugerować związek tych dwóch zdjęć. Oba zdjęcia wykonał ten sam fotograf - Ahrens, a w niemieckim Bundesarchiv liczby w ich sygnaturach są od siebie oddalone zaledwie o dwa numery. Dalszy materiał porównawczy potwierdził ustaloną przeze mnie lokalizację. Parterowy pawilon miał adres Grójecka 102. Dziś w tym miejscu znajduje się obszerny chodnik przed blokiem Grójecka 80/102. Widok z tego miejsca dziś wygląda mniej więcej tak - LINK.


Tu to samo miejsce sfotografowane we wrześniu 1939 roku. Na innej fotografii, już z okresu okupacji, widać tę samą ścianę budynku Grójecka 102 z tabliczką, po której ślad widać na pierwszym zdjęciu. Jest też siatka zamocowana na słupach. Obok widoczny jest również drewniany kiosk, czy może raczej sklepik. Czyżby to jego szczątki były tą pochyloną konstrukcją, która zwróciła moją uwagę?


Jak widać zdjęcia te potwierdzają ustaloną przeze mnie lokalizację. Wróćmy jeszcze na chwilę do tego co widać na fotografii. Niech szczegóły, które pomogły ustalić miejsce, nie przesłonią nam ludzkiej tragedii, którą rozmyślnie uwiecznił niemiecki fotograf. Pewnie nigdy się nie dowiemy, kim byli sfotografowani mężczyźni i czy przeżyli wojnę? Niemcy chętnie pokazywali te zdjęcia, miały dowodzić, jak bezsensowny był zryw Polaków i jaką cenę zapłacili za niego cywilni mieszkańcy miasta. W rzeczywistości jednak, wbrew woli autora, zdjęcie jest prawdziwym świadectwem okrucieństwa, jakiego doświadczyli mieszkańcy Warszawy z rąk Niemców. Na twarzach sfotografowanych mężczyzn widać, że przeżyli oni prawdziwą gehennę. A mogli oni mówić o "szczęściu". Tysiące mieszkańców Warszawy zginęło z rąk Niemców i ich pomocników, wielu z nich właśnie na Ochocie, dosłownie po przeciwnej stronie skrzyżowania, na Zieleniaku. Zdjęcie, mimo że powstało na potrzeby propagandowe, dokumentuje prawdziwe cierpienia. Z zamierzonej przestrogi stało się oskarżeniem.

[K]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz