1 września to szczególna data, zarówno dla całej Polski, jak i Warszawy. Mimo upływu 75 lat od wybuchu II wojny światowej, trudno przecenić wagę tego wydarzenia, które zaważyło na historii całego kraju na kolejne dekady. Wojna, która wybuchła była zupełnie innego rodzaju konfliktem niż wcześniejsze - była to wojna totalna. Od pierwszego dnia kampanii wrześniowej stało się jasne, że celem, poza broniącymi kraju żołnierzami, stali się również bezbronni cywile. Wrzesień 1939 roku był dopiero tragiczną zapowiedzią sześcioletniej okupacji niemieckiej, która pociągnęła za sobą miliony ofiar. Zdjęcie w dzisiejszym wpisie stało się jednym z symboli kampanii wrześniowej, doczekało się licznych reprodukcji. Przedstawia ono wzniesiony w 1933 roku, a nieistniejący dziś, Pomnik Saperów, który znajdował się na północno-zachodnim narożniku al. Niepodległości i ul. Nowowiejskiej (w 1934 roku przemianowanej na ul. 6-go Sierpnia, po wojnie przywrócono pierwotną nazwę). W tle widać zniszczoną zabudowę, ale spiżowy saper pozostaje niewzruszony, pomnik wygląda na nietknięty. Zdjęcie to ma duży ładunek symboliczny - mimo zniszczeń i klęski duch narodu nie został złamany. Nieznany z nazwiska fotograf uchwycił zniszczone budynki i niewzruszonego żołnierza - idealny kadr... aż nazbyt idealny. Wystarczy zastanowić się co właściwie na nim widzimy by dojść do wniosku, że to poruszające zdjęcie jest w rzeczywistości udanym fotomontażem dwóch fotografii. Niełatwo to sobie uzmysłowić, ponieważ pomnik nie istnieje i trudno odnieść go w przestrzeni do, mocno również zmienionej, okolicznej zabudowy i istniejących ulic. Wystarczy jednak porównać opisywane zdjęcie z fotografią ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego z odsłonięcia pomnika w 1933 roku. Widać na nim, że pomnik stał prostopadle do ulicy, zaś na zdjęciu ze zniszczoną zabudową saper "obrócił się" w stronę obiektywu. Oczywiście mogło się to stać jedynie za sprawą zmontowania dwóch różnych zdjęć.
A może po prostu na obu zdjęciach widać różne budynki? Nie - tło obu zdjęć to nieistniejące budynki po południowej stronie Nowowiejskiej między Niepodległości, a Filtrami. Na opisywanym zdjęciu są oczywiście bardzo zniszczone, ale chociażby po układzie "miejskiej architektury" (od lewej): słup kratownicowy - drzewko - słup ogłoszeniowy - latarnia pastorał - drzewko - słup kratownicowy.
Jak widać to ten sam odcinek ulicy Nowowiejskiej. Ten zniszczony fragment Kolonii Staszica został w większości rozebrany jeszcze w czasie okupacji i po wojnie nie doczekał się odbudowy - dziś miejsce to wygląda tak LINK. Gdyby zdjęcie z saperem nie zostało wycięte, to zobaczylibyśmy na nim gmach Wojskowej Szkoły Inżynierii: LINK z charakterystyczną bramą: LINK. Budynek ten nie został jednak zniszczony w 1939 roku, więc nie udałoby się osiągnąć podobnie wstrząsającego efektu. Z tego właśnie powodu ktoś zdecydował się wyciąć sapera i wkleić w zdjęcie z odpowiednio zniszczoną zabudową - a ta znajdowała się o krok od pomnika.
Wróćmy jednak do opisywanego zdjęcia-fotomontażu ze zniszczonej w 1939 roku stolicy. Czy świadomość, że zdjęcie zostało "poprawione" zmniejsza jego rangę? Uważam, że nie! Jest ono świadectwem swoich czasów - fotograf nie fałszował rzeczywistości, Warszawa za opór stawiony wrogowi zapłaciła ogromną cenę. Pokonany naród potrzebował otuchy, by przetrwać, symboli takich, jak to zdjęcie...
(K)
Hm, ja tez sie zawsze zastanawiałem nad pierwszą fotą (trakcja tramwajowa tam gdzie prawa reka sapera. - tymczasem tramwaje kursowały po jego lewej ręce...
OdpowiedzUsuń