piątek, 3 stycznia 2014

Szkopy w tramwaju



Pozornie jest to po prostu kolejne zdjęcie spośród tysięcy, które zrobili sobie niemieccy okupanci w Warszawie. Trójka dość zadowolonych z siebie fryców stoi na tylnym pomoście warszawskiego tramwaju. Ciekawe gdzie zrobione zostało to zdjęcie? No właśnie... publikowana tu fotografia pojawiła się na forum Kolejka Marecka: LINK w 2009 roku wraz z zapytaniem o identyfikację miejsca, w którym została zrobiona. Od tamtego czasu sporo osób próbowało zmierzyć się z tym zdjęcie, niestety bezskutecznie. Nie pamiętam już kiedy mnie wpadło ono w oko. Wydawać się mogło, że to nie powinno być nic trudnego - zdjęcie wyraźne, sporo szczegółów, tramwaj nieco zawęża obszar poszukiwań. Budynek po lewej stronie wygląda znajomo. Niestety to tylko pozory. Wracałem do tego zdjęcia wielokrotnie i za każdym razem coraz bardziej irytowali mnie ci Niemcy patrzący w obiektyw! Czułem jakby rzucali mi wyzwanie...

Po pewnym czasie postanowiłem jeszcze raz wrócić do tej fotografii, pozbyć się emocji i już na spokojnie się nią zająć, tym razem jednak bardziej metodycznie! Postawiłem sobie pytanie: gdzie najlepiej robi się zdjęcia z tramwajami? Oczywiście, że na pętli - mamy wtedy gwarancję, że fotograf zdąży zrobić nieporuszone zdjęcie i przy okazji nie zostanie na przystanku, gdy tramwaj ruszy. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że nie doszedłem do tego wniosku jako pierwszy, na pewno ktoś spośród oglądających zdjęcie doszedł do takich samych wniosków i zadał sobie trud sprawdzenia wszystkich pętli. Najwidoczniej jednak bezskutecznie, skoro nie podzielił się rozwiązaniem zagadki. Warto było jednak dokładnie sprawdzić ten trop. Zacząłem się zastanawiać, do której spośród okupacyjnych pętli można by to zdjęcie dopasować. Okolica wyglądała na przedmieście, ale jednocześnie widoczna zabudowa wyglądała całkiem miejsko. Skoro budynek w tle wydał mi się znajomy to uznałem może warto zastanowić się nad miejscami, które mam już nieźle opatrzone. Jedno takie miejsce stanowiło obiecujący trop. Nie wszyscy wiedzą, że kiedyś tramwaje kursowały Górczewską, aż do granicy miasta, które ówcześnie kończyło się na linii ulic Księcia Janusza i Jana Olbrachta. Tramwaje dojeżdżały do pętli, która nazywała się Ulrychów - mieściła się dokładnie tam, gdzie obecnie znajduje się bazarek na rogu Jana Olbrachta i Górczewskiej. Spróbujmy dopasować charakterystyczne elementy tła zdjęcia, które zaznaczyłem różnymi kolorami:


 do zdjęcia lotniczego z 1945 roku:


Jak widać wszystkie elementy zdjęcia zdają się całkiem nieźle pasować do układu zabudowy tego miejsca. Pozostawała tylko jedna kwestia. Kamienica o adresie Górczewska 123 - widoczna tu: LINK ma obecnie dwa piętra, a na identyfikowanym zdjęciu widzimy budynek o czterech piętrach. Z pomocą przyszło zdjęcie autorstwa Leonarda Sempolińskiego zrobione około 1938 roku z balkonu kamienicy na narożniku Górczewskiej i Ulrychowskiej (Górczewska 110), które jakiś czas temu identyfikowałem i opisałem dokładnie na profilu Kierunkowy 22: LINK.


Jeden rzut oka na mapę, potwierdzającą opis zdjęcia:


Jak widać kamienica miała pierwotnie cztery piętra, po zniszczeniach wojennych została jednak obniżona o dwie kondygnacje. Skoro ta wątpliwość została rozwiana to można uznać, że lokalizacja zdjęcia z Niemcami została ostatecznie potwierdzona. Do pętli Ulrychów dojeżdżała linia tramwajowa nr 16 od marca 1940 do 1 sierpnia 1944 roku. Irytujące Szwaby zrobiły sobie zdjęcie na pewno pomiędzy tymi dwoma datami. Zaś na początku 2014 roku udało się ujawnić strzeżoną przez nich tramwajową tajemnicę! Co ciekawe wszystkie widoczne na identyfikowanym zdjęciu budynki istnieją do dziś! Jedynie tramwaju nie zobaczymy już w tym miejscu - pętlę Ulrychów zastąpił bazarek, ale niedługo dojedziemy tam metrem! Niemal w tym samym miejscu planowana jest stacja o nazwie "Księcia Janusza".

(K)

4 komentarze:

  1. dzień dobry, poszukuję archiwalnych zdjęć kamienicy przy Górczewskiej 123 wielki.bocian@vip.wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja babcia mieszkała w tej kamienicy jako dziecko! (Niestety na 3. piętrze). Po wojnie okazało się, że jedyne co zostało po mieszkaniu to wisząca spłuczka toaletowa.

    OdpowiedzUsuń