czwartek, 28 listopada 2013

Proszę o przyjemny wyraz twarzy

Jakiś czas temu, w jednym z postów narzekałem na coraz mniejszą ilość pojawiających się w sieci (m. in. na portalu aukcyjnym Ebay) interesujących zdjęć dotyczących Warszawy. Tymczasem, jak na ironię, choć lepiej byłoby użyć określenia „na szczęście”, pojawiło się właśnie na Ebay'u kilka niezwykle interesujących fotografii o wielkiej wartości dokumentacyjnej. Dziś zajmę się jednym z nich.


Zdjęcie wykonane najprawdopodobniej przez niemieckiego żołnierza w dość wczesnym okresie okupacji stolicy. W zasadzie, gdyby nie widoczna opaska na prawym ramieniu starego Żyda i innej osoby na drugim planie, można by uznać równie dobrze, że fotografię zrobiono przed wrześniem 1939 roku. Jednak sądząc po opaskach (obowiązujących od 1 grudnia 1939), scenę sfotografowano najwcześniej wiosną 1940 roku. Tyle tytułem wstępu.

Przejdźmy jednak do identyfikacji miejsca utrwalonego w kadrze. Ulica może nie z tych najlepszych, jednak całkiem przyzwoita, dość szeroka, z nowoczesnymi latarniami gazowymi. Brak tu wyraźnych zniszczeń w zabudowie. Na ulicy nie wdać też tłumów w zniszczonej odzieży, osób żebrzących, czy głodujących i siedzących wprost na chodnikach – scen równie smutnych, co niezwykle dramatycznych, charakterystycznych dla okresu późniejszego, po zamknięciu ludności żydowskiej w gettach. Niewielka grupa przechodniów wpatrująca się w obiektyw, przystanęła na chwilę, albo wyległa ze sklepików powodowana ciekawością i specyficzną „atrakcją”, jaką było pojawienie się Niemca z aparatem fotograficznym. Pozując fotografowi jeszcze nie wydają się być świadomi losu jaki spotka ich niebawem, za kilkanaście miesięcy.

Okolica nie przypomina tłocznej, zaniedbanej, proletariackiej „Dzielnicy Północnej”. To raczej „dobra”, bogata, południowa cześć żydowskiej Warszawy, bliższa Śródmieściu niż Muranowowi. Pierwszą i właściwie najważniejszą wskazówką były niejednokrotnie się pojawiające w naszych postach na blogu gazowe latarnie wzór 1935. W Śródmieściu Zachodnim, jakie znalazło się w tzw.„Seuchensperrgebiet”, a poźniej w częściowo w „małym getcie”, było tylko kilka ulic wyposażonych w tego typu słupy: Twarda, Sienna, Mariańska i Pańska. Drugą, znacznie bardziej niepozorną, ale równie ważną wskazówką jest widoczny w dużym skrócie wylot przecznicy, za plecami osób na pierwszym planie. Pozornie ścięty narożnik, spłaszczony dodatkowo przez nieostrość drugiego planu wydawał mi się od początku znany. To charakterystyczne boniowanie, układ gzymsów… I rzeczywiście, okazało się, że to ulica Pańska na swym śródmiejskim odcinku, od wylotu ul. Mariańskiej, w kierunku zachodnim, a widoczny narożnik to istniejący do dziś budynek Ubezpieczalni Społecznej nr 1: LINK. Również gabaryty widocznych w tle budynków ładnie pasowały do fotoplanu z 1935 roku.


Ulica Pańska na swym śródmiejskim odcinku przestała istnieć na przełomie lat 50/60-tych XX wieku, a jedynym zachowanym do tej pory świadkiem jej przebiegu w tej części miasta, jest właśnie budynek Ubezpieczalni na rogu ul. Mariańskiej. Sama ul. Pańska posiada bardzo skąpą dokumentację zdjęciową, dlatego tym cenniejszym dokumentem jest opisana tu fotografia.

(F)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz