Dzięki uprzejmości kolegi Jarka, prowadzącego bloga Okno na Warszawę: LINK otrzymaliśmy kolejne, szalenie ciekawe zdjęcia z prywatnego archiwum pani Antoniny Zbyszewskiej-Mildner z prośbą o identyfikację miejsca. Jedno z nich, przedstawiające rozłupaną na pół kamienicę widzimy powyżej. Porównanie z innymi zdjęciami zamieszonymi przez Jarka na blogu: LINK, pozwoliło ustalić, że ten sam budynek znalazł się na innym obrazku, sfotografowany z nieco innego ujęcia: LINK. Wiszące na krawędzi elewacji balkony jednoznacznie dowodzą, że to ta sama kamienica, widziana z dwóch różnych stron. To drugie zdjęcie ukazywało fragment dość charakterystycznej elewacji i wydawało się, że wystarczy sobie tylko przypomnieć, gdzie stał taki budynek, aby zagadka została rozwikłana. Ale tak łatwo nie poszło.
Wstępne poszukiwania wysokiej sześciokondygnacyjnej kamienicy z szerokimi balkonami nie dały żadnego rezultatu. Choć wytężałem pamięć ze wszystkich sił, nie byłem w stanie przypomnieć sobie takiego budynku. Wyglądało na to, że jest to obiekt z gatunku słabo obfotografowanych. Takie zagadki bardzo lubię! Pochyliłem się zatem ponownie nad zdjęciem, chcąc mu wydrzeć mu za wszelką cenę, ukrytą tajemnicę. Moją uwagę przykuły dwie rzeczy - torowisko tramwajowe (widać szynę nad wykopem) i słup trakcyjny stojący tuż obok latarni. Wnioskując z układu promieni słonecznych ulica musiała mieć raczej przebieg wschód-zachód. Dwie takie rozłupane na pół kamienice znalazłem po oględzinach ortofotomapy przy ul. 6 Sierpnia, czyli Nowowiejskiej - pod nr 15 i 11. Krótka wymiana zdań z Kubą, który wyczytał w dokumentach BOS, jakie były gabaryty obu budynków i wszystko stało się jasne. Na zdjęciach widzimy kamienicę o adresie 6 Sierpnia nr 11. Na fotoplanie z roku 1945 ujęcie wygląda następująco:
Niebieską strzałką zaznaczyłem cień obu słupów, widocznych na zdjęciu. Początkowo sądziłem, że zdjęcia te zostały wykonane we wrześniu/październiku 1939, a nie w okresie powojennym, jak sugerował opis Jarka. Zasugerowałem się jednym ze zdjęć z zasobów Narodowego Archiwum Cyfrowego, na którym widzimy spustoszenia poczynione przez bomby burzące na tym samym odcinku ulicy. Choć kamienica nr 11 nie znalazła się w kadrze, w jezdni widać lej po bombie i grupę ludzi skupionych wokół niego (strzałka czerwona): LINK. Ten sam lej zasypują robotnicy na naszym zagadkowym zdjęciu.
Ale prawda była jeszcze inna. Jak uświadomił mi Fryderyk, te zniszczenia powstały podczas jednego z najdotkliwszych sowieckich nalotów na stolicę w nocy z 12 na 13 maja 1943. Ten wciąż mało znany epizod z okresu II wojny światowej w ciekawy sposób opracował i opisał Krzysztof Jaszczyński z Fundacji warszawa1939.pl. Jego artykuł pt. "Barbarzyństwo czy nieudolność" - o nalotach lotnictwa radzieckiego na Warszawę w latach 1941-1943 możemy przeczytać w "Kronice Warszawy", nr 2/2011: LINK. Gorąco wszystkich zachęcam do lektury tego tekstu. Wśród zdjęć ilustrujących ten artykuł jest także fotografia kamienicy przy ul. 6 Sierpnia 11, która ostatecznie potwierdziła naszą identyfikację. Zdjęcia z prywatnego archiwum pani Antoniny Zbyszewskiej-Mildner to bezcenny dokument historii naszego miasta. Jest nam niezwykle miło, że po tylu latach ujrzały w końcu światło dzienne.
(P, K, F)
Przecież i tak wszyscy wiedzą, że "Warszawa została zburzona w Powstaniu"...
OdpowiedzUsuńNo tak, ale my działamy dla tego 1%, który nie wie ;)
Usuń