Dziękujemy wszystkim Czytelnikom naszego bloga za miłe maile i słowa uznania kierowane pod naszym adresem. W gruncie rzeczy (powtarzam to do znudzenia), nasze działania identyfikacyjne podejmujemy nie dla własnej sławy, ale w poczuciu pewnej misji społecznej. Jak pokazuje nasze doświadczenie, osób zainteresowanych historią Warszawy, jej dawnym wyglądem i starymi zdjęciami stale przybywa. I to właśnie z myślą o tych, którym przeszłość stolicy nie jest obojętna, staramy się na naszych łamach identyfikować najciekawsze zagadki fotograficzne. Dziękujemy również za wszystkie nadsyłane zdjęcia, w miarę możliwości będziemy się starali pomagać w każdym przypadku.
Dziś kolejne zdjęcie z prywatnego archiwum. Wykonano je po wojnie, zapewne w okresie 1945-1947. Na pierwszym planie widzimy mężczyznę uśmiechającego się nieznacznie do obiektywu. Być może nie jest to uśmiech, ale grymas wywołany promieniami słońca, oślepiającymi nieco mężczyznę. W tle po prawej ruiny zniszczonego budynku, po lewej zaś elegancka kamienica, sprawiająca wrażenie "nietkniętej", w porównaniu z resztkami sąsiedniego budynku. Ot kaprys a może złośliwość losu, albo rezultat solidniejszej konstrukcji nośnej budynku.
Ustalenie miejsca wykonania tej fotografii nie było trudne. Przyjąłem założenie, że budynek po lewej dotrwał do naszych czasów i zacząłem w myślach tworzyć "listę kamienic z kanciastymi wykuszami". Jak się okazało jest ich w całym mieście całkiem sporo (przy okazji polecam wszystkim profil Warszawski Modernizm 1905-1939: LINK, który sam z przyjemnością śledzę), i dopiero po sprawdzeniu kilku wytypowanych lokalizacji, trafiłem na właściwe rozwiązanie.
Zdjęcie wykonano na ul. Wspólnej, ruiny po prawej to resztki kamienicy pod numerem 37, natomiast budynek po lewej to kamienica projektu Franciszka Bogumiła Lilpopa przy ul. Wspólnej 35 wzniesiona między rokiem 1910 a 1920. Dla porównania widok współczesny: LINK.
(P)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz