środa, 31 lipca 2013

Klucz do kilku szkatułek


Dzisiejszy wpis poświęcony będzie kolejnemu zdjęciu z akcji identyfikacyjnej Muzeum Powstania Warszawskiego. Tużpowojenna fotografia autorstwa Juliusza Bogdana Deczkowskiego ps. "Laudański" okazała się bardzo ciekawa z kilku różnych względów. Ale po kolei. Zniszczony budynek na pierwszym planie jest dość charakterystyczny, ale to nie on stanowił klucz do identyfikacji miejsca wykonania zdjęcia. W tle widoczna jest zniszczona zabudowa, przy czym moją uwagę zwrócił budynek za kikutem drzewka w prawej krawędzi kadru - na poniższym zdjęciu został zaznaczony czerwonymi liniami. 


To charakterystyczna, modernistyczna kamienica wybudowana niedługo przed II wojną przy ulicy Muranowskiej 2: LINK. Budynek o tyle ciekawy, że znajdował się tuż przy samej granicy zupełnie zniszczonego getta, był areną powstańczych walk w sierpniu 1944 roku, jako jeden z niewielu w okolicy przetrwał wojnę i został rozebrany dopiero na początku lat 70. Ulica Muranowska miała ówcześnie nieco inny przebieg niż obecnie, elewacja budynku zwrócona była na południowy-wschód. Na identyfikowanym zdjęciu jest ona widoczna nieco pod kątem, z czego wynika, że zdjęcie wykonano niemal dokładnie na zachód.  Szkoda, że budynek, mimo że przetrwał wojnę, nie dotrwał do naszych czasów. Obecnie jego miejsce zajmuje hotel, wybudowany na początku XXI wieku.


Jedno spojrzenie na ortofotomapę i już wiadomo, że zdjęcie wykonano z posesji między ulicami Konwiktorską, Bonifraterską i Sapieżyńską. Teren ten zajmowały zabudowania szpitala św. Jana Bożego - na zdjęciu ruiny pawilonu szpitalnego stojącego wzdłuż Konwiktorskiej. Na poprzednim zdjęciu zaznaczyłem charakterystyczne elementy - półkoliście zakończone okna pawilonu, których cień widać na fotografii lotniczej z 1945 roku (kolor zielony), oraz specyficzny układ płotów (na niebiesko).



Kluczem do identyfikacji okazał się więc dość charakterystyczny budynek w tle. Jest on znany z wielu powojennych ujęć, widzimy go choćby na fotografii z Narodowego Archiwum Cyfrowego, podesłanej przez Darka: LINK

Ale na tym nie koniec. W identyfikacji zdjęć należy zawsze sprawdzać wszystko do końca, nie można zatrzymywać się "w pół drogi". Na stronie Fototeki MPW znajduje się cała galeria zdjęć Juliusza Bogdana Deczkowskiego, który po wojnie udokumentował cały swój bojowy szlak "Zośkowca" od Woli, przez Starówkę, aż po Czerniaków. Przeglądając te zdjęcia Darek znalazł jeszcze jedno, pokazujące modernistyczną kamienicę przy ul. Muranowskiej 2, opisane błędnie jako "Czerniaków": LINK. To ujęcie od strony południowej, mniej więcej z wylotu dawnej ul. Nalewki na pl. Muranowski. Tak więc kolejna otwarta szkatułka, przy pomocy tego samego klucza, ukazała nam swoją "cenną zawartość".


Wśród innych zdjęć Deczkowskiego, opublikowanych w galerii MPW i opisanych jako Czerniaków, Piotrek znalazł jeszcze jedno, wykonane na terenie szpitala św. Jana Bożego przy Bonifraterskiej: LINK. Widzimy tu podwórze na tyłach budynków usytuowanych wzdłuż ul. Bonifraterskiej, mniej więcej w osi dzisiejszej ulicy Dolańskiego. Kluczowym elementem okazał się tu ten sam płotek, który widzimy na zdjęciu pierwszym. Widzimy go także na innym powojennym zdjęciu z zasobów NAC, które podesłał Darek: LINK. Ściana budynku widoczna na tym ostatnim zdjęciu, została sfotografowana przez Deczkowskiego także od strony ul. Konwiktorskiej, co zostało na szczęście dobrze opisane na stronie MPW: LINK.

O kompleks szpitala w sierpniu 1944 toczyły się bardzo zacięte walki. Powstańcy a wraz z nimi także autor zdjęć, bronili tu każdego budynku i każdego pomieszczenia niemal do ostatnich chwil obrony Starówki. Po wojnie cały teren był jednym wielkim gruzowiskiem. Z całego historycznego kompleksu odbudowano jedynie kościół pw. św. Jana Bożego i św. Andrzeja Apostoła wraz z bocznymi skrzydłami klasztoru bonifratrów.

Na koniec mała puenta. Zdjęcia wykonywane seryjnie zawsze tworzą pewien logiczny ciąg. Nie zawsze jesteśmy w stanie odtworzyć jego dokładny porządek, nie zawsze potrafimy odnaleźć się w kompletnie zrujnowanym terenie. Mimo to zawsze należy próbować znaleźć klucz, który będzie otwierał wszystkie kolejne, wydobywane ze środka szkatułki. Aż do tej ostatniej, która ukaże nam cały obraz w jasnym i zrozumiałym kształcie.

(K,D,P)

PS. Ponieważ naszym nadrzędnym celem jest troska o właściwy "ikonograficzny stan wiedzy" o przeszłości Warszawy, wszelkie dane na temat błędnych podpisów przekazaliśmy p. Joannie Lang z Muzeum Powstania Warszawskiego. Mamy nadzieję, że zostaną szybko poprawione: LINK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz