Tym razem postanowiłem rozprawić się z kolejnym, dość znanym zdjęciem, zaczerpniętym z albumu Warszawa. Stolica Polski, SFOZ, 1949, ze strony 66, z następującym podpisem: "trafiona bombą lotniczą kamienica wali się w gruzy, pożar obejmuje dolne kondygnacje domów".
Przede wszystkim, moim skromnym zdaniem, zdjęcie pokazuje moment wyburzania ruin uszkodzonej we wrześniu 1939 roku kamienicy. Jakoś trudno mi uwierzyć, że ktokolwiek podczas nalotu bombowego byłby w stanie uwiecznić taką chwilę. Nawet Sylwester Braun fotografując pocisk wystrzelony z moździerza "Ziu" i eksplodujący na Prudentialu, robił to z bezpiecznej odległości i z zegarkiem w ręku (pociski wybuchały w odstępach co 8 minut). Rzekomy "pożar dolnych kondygnacji" na naszym zdjęciu, to nic innego jak eksplozja specjalnie umieszczonych ładunków wybuchowych, które powodują "bezpieczne" zawalenie się murów. Fotograf prawdopodobnie wiedział o planowym wysadzaniu budynku i zaczaił się z aparatem w dogodnym punkcie, aby uwiecznić tę chwilę. W dodatku wykonał on całą sekwencję zdjęć z tej eksplozji, bowiem podobne ujęcie, z nieco większym kłębem dymu, przesłał nam niedawno do identyfikacji także Robert Marcinkowski. Być może autorem tego zdjęcia (serii zdjęć) był któryś z konspiracyjnych fotografów, jego oryginalne odbitki na papierze pocztówkowym od czasu do czasu pojawiają się na różnych serwisach aukcyjnych.
Moim pierwszym, automatycznym skojarzeniem był podobny obrazek z wysadzania kamienicy przy ul. Marszałkowskiej 105: LINK. Nasze zdjęcie wykonano jednak w zupełnie innym miejscu - przypadek ten na tyle mnie zainteresował, że postanowiłem ustalić dokładny adres tej kamienicy. Była ona dość elegancka, miała co najmniej cztery piętra, coś na kształt wykuszu i ozdobny szczyt. Wybite okna w ścianie szczytowej były dość zaskakujące - albo na sąsiedniej posesji była niska zabudowa, albo, co bardziej prawdopodobne, była ona niezabudowana i nie planowano tu żadnej zabudowy. Zastanawiające było również to, że zdjęcie wykonano trochę jakby "pod górę" i z pewnej wysokości. Na pierwszym planie widzimy tylko koronę drzewa, a zatem fotografii nie wykonano z poziomu gruntu.
Przeanalizowałem dziesiątki miejsc, które ucierpiały podczas wrześniowych nalotów, ale poszukiwania nie dawały żadnych rezultatów. Postanowiłem więc z pomocą ortofotomapy, wyszukać takie miejsca, które by pasowały do zdjęcia. wbrew pozorom, nie znalazłem wiele takich lokalizacji. W zasadzie pasowało idealnie tylko jedno miejsce - kamienica przy ul. Szczyglej 1.
Na ortofotomapie wszystko bardzo dobrze pasuje. Na warstwie z roku 1935 widać szczyty na dachu, natomiast na tej z 1945 widać uprzątnięty plac, ale tylko w części wschodniej budynku. Na naszym zdjęciu widzimy, że wysadzana jest w gruncie rzeczy właśnie tylko ta część kamienicy, a fragment po prawej stoi niewzruszony. Fotografię wykonano zapewne z górnych pięter budynku przy ul. Tamka 37. Fotograf musiał użyć obiektywu o długiej ogniskowej, albo oryginalne zdjęcie zostało później dodatkowo skadrowane. Parterowe budynki na terenie klasztoru sióstr szarytek są tu niewidoczne, ponieważ kryją się w zagłębieniu terenu, w prawym dolnym rogu zdjęcia widać natomiast fragment dachu jednego z baraków stojących na skarpie. Na ortofotomapie (warstwa z 1945) wygląda to następująco:
Pozostało tylko znalezienie obrazka, potwierdzającego cały mój powyższy wywód. Przeszukiwania zasobów Narodowego Archiwum Cyfrowego przyniosły pozytywny rezultat. Na jednym ze zdjęć wykonanych z ul. Okólnik, widać w tle po lewej stronie fragment kamienicy przy ul. Szczyglej 1: LINK. Pasuje wykusz zwieńczony balkonem, szczyt na dachu i dekoracja elewacji. To ten sam fragment budynku, który przetrwał okupacyjne wyburzanie.Co więcej, ta część budynku przetrwała wojenną zawieruchę i ostatecznie, jak podaje Jarosław Zieliński, została rozebrana około roku 1965. W książce: Warszawa wielkomiejska. Foksal i okolice, BBI Development, 2012, na stronie 103 zamieszczono powojenne zdjęcie z resztkami tej kamienicy: LINK.
(P)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz