Kolejne zdjęcie z albumu Marka Kwiatkowskiego,
Warszawa. Z ruin do życia, NeoMedia, 2007, s. 87. To nie przypadek, że na naszych łamach album ten gości dość często. Większość zdjęć w tej publikacji nie została bowiem należycie opisana, tylko przy niektórych zdjęciach podano lokalizacje. A przecież to naturalne, że jako człowiek interesujący się historią swojego miasta, chciałbym wiedzieć, jakie miejsca oglądam na fotografiach. Na szczęście sporo zdjęć z tego albumu daję się w miarę łatwo zidentyfikować. Przyjrzyjmy się uważniej powyższemu przypadkowi. Na pierwszy rzut oka widzimy przede wszystkim pana w czapce i płaszczu, oraz jego stoisko rozłożone na ziemi pod ruinami jakiegoś domu. Na ścianie można odczytać różne napisy - "Sprawdzono, min nie ma 522", niżej "...szenie oczek - Wspólna....". Ta ulica Wspólna to już jakiś trop, wiodący nas na teren Śródmieścia Południowego. Ale to, co widzimy w prawym górnym rogu od razu prowadzi do celu. Widzimy tam charakterystyczne okna budynku o charakterze publicznym (w sensie, że nie kamienica czy fabryka) i od razu cała układanka zaczyna do siebie pasować. Jest to bowiem fragment gmachu
Urzędu Telekomunikacyjnego i Telegraficznego widziany od strony południowej LINK. Bukinista stoi więc pod kamienicą o adresie Poznańska 27 przy wylocie ul. Św. Barbary. To samo miejsce utrwalił w nieco szerszej perspektywie Leonard Jabrzemski pod koniec lat 40-tych. Widzimy je na zdjęciu w albumie
Warszawa. Stolica Polski, SFOS, 1949, s. 127:
LINK.
I tak jak w życiu, w identyfikacji też liczy się każdy szczegół i każdy banalny centymetr w tę, lub w tamtą stronę. Bez fragmentu okna w kadrze, zagadka byłaby z pewnością o wiele trudniejsza do rozwiązania.
(P)
PS. To samo miejsce, sfotografowane w kierunku południowym widzimy także na zdjęciu Johna Vachona:
LINK.
To, czym handlowano, jest wśród ogólnej tragedii po swojemu komiczne. Zamiast mydła, szydła i powidła - książki, noże i poroże.
OdpowiedzUsuń