piątek, 25 października 2019

II linia metra... w 1952 roku

Dzisiejszy wpis będzie miał nieco inny początek niż zwykle. Zacznę do tego, kto do Was pisze, choć zwykle wzmianka o tym znajduje się na końcu tekstu. Tym razem ma to jednak pewne znaczenie. Tu Kuba, ostatnio miałem zdecydowanie mniej czasu na identyfikowanie zdjęć, ponieważ niemal cały wolny czas zajmowała mi moja druga wielka pasja - historia warszawskiego metra. I z zagadnieniem tym związany jest też dzisiejszy wpis. Myślę, że udało mi się połączyć w nim te dwa aspekty.

Nie wiem czy wiecie, że historia projektowania metra w Warszawie liczy już ponad sto lat i właściwie w każdym projekcie, poza najstarszym z 1918 roku, planowano, że metro połączy oba brzegi Wisły. Rzeka długo rzucała wyzwanie kolei podziemnej. Uległa dopiero 8 marca 2015, gdy uruchomiony został w Warszawie centralny odcinek II linii metra. Otwarto tunel metra przebiegający pod dnem Wisły, a jednocześnie pierwszy w Warszawie odcinek podziemnej kolei na osi wschód-zachód. Tym samym urzeczywistnione zostało zamierzenie, którego realizację podjęto jeszcze w latach 50. XX wieku. Wtedy to rozpoczęto budowę metra głębokiego na wzór istniejącego w Moskwie. Niestety ta warszawska inwestycja zakończyła się kompletnym fiaskiem. Jej początek inwestycji hucznie ogłoszono pod koniec 1950 roku. Okazało się jednak, że przy panujących w naszej stolicy warunkach geologicznych głębokie tunele oznaczały ogromne koszy. Usprawiedliwić ich poniesienie mogły tylko względy militarne - wraz z metrem powstać miało strategiczne połączenie kolejowe pod dnem Wisły. Byłoby ono kluczowe w przypadku III wojny światowej. Lecz po śmierci Stalina, wraz z krótkotrwałym odprężeniem między wschodem i zachodem, skończyła się także wola polityczna sprzyjająca warszawskiemu metru. Jednak zanim jesienią 1953 roku niemal całkowicie zarzucono tę budowę, intensywnie wykorzystano ją propagandowo.

Kilkukrotnie inwestycja ta pojawiała się w Kronice Filmowej, co nie przeszkadzało w otaczaniu jej aurą tajemnicy. Lokalizację rozsianych po mieście terenów budowy szybów metra określano dość ogólnikowo – "plac Teatralny", "Ogród Saski", czy nawet "w Śródmieściu". W jednej z kronik (PKF 2/52 "Budujemy metro") pojawił m. in. taki kadr:


Widać na nim dość dziwny obiekt. Jego przeznaczenie jest jednak znane - to wieża wyciągowa jednego z szybów metra. Tylko którego? W przeciwieństwie do innych ujęć, poza samą konstrukcją widać również jej otoczenie, co daje szansę identyfikacji miejsca, w którym się znajdowała. Na pierwszy rzut oka skojarzyłem widoczny w tle budynek z pałacykiem, albo innym zabytkiem. Początek lat 50. to czas odbudowy wielu zabytkowych gmachów. Budynek wydawał mi się znajomy, charakterystyczne było też to, że wydawało się jakby stał niemal samotnie, nie licząc oczywiście tymczasowej wieży. Najbardziej jednak moją uwagę przyciągał czarny owal nieco poniżej dachu. Czy to okienko? Ciekawił mnie też ten ciemny kształt odcinający się od płaszczyzny dachu. Jakby ścięty komin, co zupełnie nie pasowało do pałacyku... skojarzył mi się z wyglądem wieży kościoła Jezuitów w trakcie odbudowy - możecie ją zobaczyć TU. Oczywiście to musiał być inny obiekt, ale podjąłem ten trop. Szukałem kościołów w sąsiedztwie planowanej linii. Nie musiałem długo szukać. Okazało się, że to tył kościoła św. Antoniego Padewskiego przy Senatorskiej.

fot. Hubert Śmietanka, licencja CC BY-SA

Jak widzicie, zgadza się kształt dachu, te owalne otwory, tylko w 1952 roku wieżyczka nie była jeszcze skończona. Ostateczne potwierdzenie przyniosły archiwa, w których udało mi się znaleźć adres szybu S-6. Znajdował się na posesji Niecała 14. Obecnie w miejscu placu szybowego znajdują się zabudowania i boisko Szkoły Podstawowej nr 75. Miejsce to pasuje do strony, od której widoczna jest świątynia. Wracając do tytułu wpisu - szyb S-6 znajdował się właśnie na trasie II linii metra, która to właśnie miała przekraczać Wisłę. Początkowo planowano, że kolej podziemna zacznie kursować już w 1956 roku. Niestety, żeby przejechać metrem na Pragę trzeba było poczekać prawie 60 lat!
Jeśli historia warszawskiego metra wydaje się Wam ciekawa, to zachęcam Was do sięgnięcia po napisaną przeze mnie książkę "Sto lat warszawskiego metra". A także do śledzenia profilu "Historia metra w Warszawie" jeśli tolerujecie Facebooka.
[K]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz