poniedziałek, 5 października 2015

Spacer w białych sukienkach


Powyższe zdjęcie zamieszczone zostało na profilu Archiwum Historii Mówionej DSH w popularnym serwisie społecznościowym: LINK. Instytucja ta często zamieszcza tam niezidentyfikowane fotografie, odwołując się do pomocy internautów przy ich rozpoznaniu. Według opisu fotografię wykonano w 1938 roku. Na pierwszy rzut oka, obrazek wydawał się dość znajomy. Mieszanina zabudowy, bezstylowe skromne czynszówki z początku XX wieku, drewniany słup sieci elektrycznej i rynsztok biegnący skrajem jezdni, ewidentnie nasuwały skojarzenia z dzielnicami nieco bardziej peryferyjnymi. Na szczęście, mimo nie najlepszej jakości technicznej zdjęcia, pokazuje ono dość szeroki kadr i zawiera sporo wskazówek pomocnych przy identyfikacji. Pierwszą i zdecydowanie najważniejszą jest obecność na fotografii trakcji tramwajowej. Już sam ten element bardzo zawęża obszar poszukiwań. Jednak to nie wszystko. Dwuwysięgnikowe słupy trakcyjne, stojące w międzytorzu, to rozwiązanie charakterystyczne przede wszystkim dla ulic stosunkowo szerokich, będących głównymi arteriami komunikacyjnymi i wylotowymi z miasta. Mając takie założenia można było dokonać wstępnej selekcji ulic branych pod uwagę: Wolskiej, Puławskiej, Grójeckiej, Czerniakowskiej czy Grochowskiej. Istotna dla identyfikacji jest także sama scena utrwalona na fotografii. Dziewczynki w białych sukienkach najprawdopodobniej idą do, bądź też wracają z kościoła. Przyjęcie takiej tezy to kolejne zawężenie obszaru poszukiwań. Założyłem wstępnie (choć być może nie do końca słusznie), że fotografię wykonano w odległości nie większej niż 500-600 m od świątyni. Wówczas przypomniałem sobie o jeszcze jednym elemencie, który pierwotnie uszedł mojej uwadze – była to jezdnia. Datowanie zdjęcia na 1938 rok było w moim odczuciu wiarygodne i nie pozostawiało specjalnych wątpliwości. Otóż w drugiej połowie lat 30-tych XX wieku kilka kluczowych arterii komunikacyjnych takich jak Wolska, Puławska i Grochowska znacząco przebudowano i zmodernizowano na kluczowych odcinkach, dostosowując je do rosnącego ruchu samochodowego i rangi miasta stołecznego. Na zagadkowym zdjęciu widoczny jest jedynie wąski pas gładkiej nawierzchni z kostki po bokach torowiska, a cała reszta szerokości jezdni wybrukowana została kocimi łbami.

Zakładając tyle „filtrów” ograniczających obszary poszukiwań, wypadało skonfrontować założenia z ortofotomapą i dostępnymi materiałami ikonograficznymi. Po kilku próbach, ze względu na niemożliwość dopasowania układu budynku z fotografii, drogą eliminacji odpadła także ul. Czerniakowska. Z kolei miejscem, które dobrze wydawało pasować był odcinek Grójeckiej pomiędzy ul. Kaliską i Kopińską.


Widoczna w tle po prawej stronie kamienica Grójecka 54 róg Kopińskiej jest udokumentowana na dwóch fotografiach z Referatu Gabarytów LINK1 i LINK2. To co prawda dość mocny dowód, jednak nie dający całkowitej pewności, zważywszy na typowość elewacji budynku. Sam katalog RG dotyczący ulicy Grójeckiej jest bowiem niekompletny, więc inne obiekt widoczne w kadrze nie figurują tam. W swoich zbiorach znalazłem natomiast niemiecką fotografię z jesieni 1939 roku, szerzej pokazującą ten sam odcinek ulicy. Wprawdzie nie jest ona również bezpośrednio stuprocentowym dowodem potwierdzającym lokalizację, jednak widoczny jest na niej niski, dziewiętnastowieczny jeszcze budynek, z charakterystycznym dachem naczółkowym, usytuowany szczytem do Grójeckiej – jego fragment w dużym skrócie widoczny jest na prawym skraju identyfikowanej fotografii.

Grójecka należy do ulic, które posiadają całkiem pokaźną dokumentację fotograficzną. Co prawda, znaczną część tej dokumentacji „zawdzięczamy” niemieckim okupantom, jednak fragment na południe od Kaliskiej należy do tych fotografowanych najrzadziej. To zapewne jedna z przyczyn pewnej trudności w lokalizacji miejsca z tego zdjęcia. Dlatego pomimo styczności z naprawdę licznymi fotografiami Grójeckiej, widoczny budynek, stojący na południowym narożniku Grójeckiej i Wawelskiej (rozebrany prawdopodobnie przed 1939 rokiem w celu poszerzenia wylotu tej ostatniej na ul. Grójecką), widzę po raz pierwszy.

(F)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz