czwartek, 15 stycznia 2015
Blumenstrasse
Zdjęcie pochodzące z portalu aukcyjnego Ebay.de, przedstawia niemieckiego żołnierza podczas spaceru jedną z ulic okupowanej Warszawy. Obrazek niemal sielski i o tyle wyjątkowy, że nie ma na nim żadnych ruin. Ulica w tle tętni życiem i sprawia pozory normalności. Fotografię wykonano na ul. Mazowieckiej, co udało się ustalić niemal natychmiast. Po prawej widzimy kamienicę Zamoyskiego pod nr 10: LINK, z szyldem "Apteki Mazowieckiej" dra Antoniego Sklepińskiego. W kamienicy tej swoją siedzibę do roku 1944 miało także Polskie Towarzystwo Astrologiczne, któremu prezesował Jan Dzierzbicki.
Nazwa ulicy podczas okupacji została zmieniona na "Blumenstrasse" czyli Kwiatową, co zapewne wiązało się z dążeniem do wymazywania śladów polskiej tradycji i historii w nazewnictwie miejskim. Piszę "zapewne" ponieważ działania niemieckich władz okupacyjnych w zakresie zmiany nazw ulic i placów były bardzo chaotyczne, doraźne i w gruncie rzeczy dość bałaganiarskie. Część nazw zmieniono dla ułatwienia orientacji niemieckim szoferom. I tak np. ulicę Marymoncką przemianowano na Modlińską, a Modlińską na Bałtycką. Z niewiadomej przyczyny Skolimowską zamieniono na Tyrolską. Niektóre nazwy polskie tłumaczono na niemiecki, i tak Chmielna została "Hopfenstrasse", Bracka "Ordenstrasse" ale już pobliskiej Złotej nie ruszano tworząc dziwolągi w stylu "Zlotastrasse" czy "Jasnastrasse". Z Blumenstrasse, czyli Mazowiecką, było o tyle zabawnie, że na Mokotowie była już ulica Kwiatowa, którą dla (niemieckiego?) porządku zapisywano jako "Kwiatowastrasse".
Polskie podziemie i tzw. "mały sabotaż" odpowiedziały na zmianę nazw ulic szeregiem akcji propagandowych, podczas których na budynkach nalepiane były nowe nazwy, o charakterze patriotycznym. Kilka zdjęć, dokumentujących tego rodzaju akcje znajdziemy w zbiorach Studium Polski Podziemnej, np to: LINK.
(P)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie wszystkie zmiany nazw ulic były całkiem bez sensu. Tacy patroni ulic i placów jak : Andreas Schlüter, P. Aigner, E.T.A. Hoffmann mieli pokazać znaczenie Niemców dla Warszawy. Niestety wykorzystując ich w nazwach, " spalili" ich i do dziś się nie doczekali swoich ulic, choć niewątpliwie na to zasłużyli.
OdpowiedzUsuńJa osobiście jestem przeciwny nadawaniu placom czy ulicom nazw osobowych - bez względu na to czy ktoś zasłużył czy nie. Uważam to za działanie o charakterze politycznym a nie miejskim, jeśli się mogę tak wyrazić. Wystarczy prześledzić historię kilku tego typu nazw w Warszawie - to one podlegają najczęściej nazewniczej fluktacji.
UsuńMam pytanie, z jakich stron/zasobów korzystacie, jeśli chcecie sprawdzić, w którym roku powstał dany budynek w Warszawie? Są w ogóle takowe, dotyczące zwłaszcza przedwojennych budynków? Jest warszawa1939.pl, ale rejon, który mnie interesuje (ul. Chełmska), nie został jeszcze przez nich "opisany".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluję super bloga!