Niedawno w internecie pojawiła się seria kolorowych zdjęć z Warszawy roku 1958, które wykonał amerykański turysta John Herman Schultz podczas swej podróży po Europie: LINK. Zdjęcia te, wzbudziły zrozumiały entuzjazm wśród miłośników Warszawy. Nic dziwnego, zobaczyć odradzające się życie powojennej Warszawy w kolorze, to naprawdę niesamowite przeżycie. Nie wszystkie zdjęcia udało się jednak zlokalizować. Niektóre wydawały się przypadkami beznadziejnymi, jak to zamieszczone powyżej. Ale doświadczenie uczy, że nie należy niczego przekreślać na starcie. Mimo że przedstawia niemal wyłącznie ruiny, po wstępnych oględzinach uznałem, iż jego identyfikacja jest możliwa. Kadr jest co prawda dość ciasny, ale widać kilka szczegółów w tle. Pozostałe zdjęcia z kompletu wskazywały mniej więcej, po której części miasta poruszał się fotograf. Wydawało się zatem, że ustalenie miejsca nie powinno być trudne.
Moją uwagę zwrócił przede wszystkim dach z facjatkami widoczny w głębi podwórza. W takim psudozabytkowym stylu odbudowywano budynki głównie w rejonie Nowego Miasta i ul. Długiej. Oględziny ortofotomapy z roku 1945 nie miały większego sensu, należało włączyć raczej warstwę współczesną. Chwila zabawy w widokiem z powietrza i zagadka została rozwiązana! Zdjęcie wykonano z wylotu ul. Kilińskiego na Podwale przy narożniku kamienicy o numerze 1: LINK. Za straganem z warzywami widzimy po lewej resztki lewego psuedoryzalitu, a za nim ścianę ocalałej oficyny bocznej, do której dostawiono później współczesny blok, choć tylko na połowie działki.
Jeśli obecnie zajrzymy w głąb posesji przy ul. Kilińskiego 1, naszym oczom ukaże się niemal identyczny widok: LINK. Jak widać, to niemal wymarzone miejsce na kiosk, odłóżmy jednak żarty na bok. Kolejną zagadkę udało się rozwikłać, a przy okazji zobaczyć scenę, która jest dziś dla nas równie egzotyczna, co dla fotografującego ją amerykańskiego turysty. Dla ówczesnych mieszkańców miasta taki kiosk wśród ruin był po prostu elementem codzienności, mimo że od zakończenia wojny upłynęło wtedy już 13 lat...
(K)
Witam
OdpowiedzUsuńMieszkałem w kamienicy widocznej z lewej strony, w latach 60-70. Wejście było w głębi podwórka. Wtedy był to adres Kilińskiego 1, teraz chyba jest zmieniony numer.
Pamiętam jak budowali nowy budynek w miejscu straganu i kiosku. Budynku z prawej strony już nie było, prawdopodobnie został rozebrany na początku lat sześćdziesiątych, Przez pewien czas stały w jego miejscu komórki, potem postawiono nowy budynek mieszkalny a obok pawilon z barem "Grodzki" , w głębi po prawej stronie, z wypustami na dachu, widoczna szkoła muzyczna.
Budynek w którym mieszkałem nosił jeszcze ślady po pociskach, potem został odnowiony. W głębi podwórka, w latach siedemdziesiątych zrobiono podjazd na boisko-plac szkoły muzycznej. Podczas prac znaleziono pochówek prawdopodobnie z powstania, o ile dobrze pamiętam była jeszcze wiadomość z danymi poległego.
Bardzo miło wspominam starówkowy okres.
Pozdrawiam