wtorek, 22 kwietnia 2014

Nahkampfbahn


Po raz kolejny, dzięki uprzejmości agencji fotograficznej East News, możemy opisywać zdjęcie znajdujące się w jej zbiorach. Przeglądając zasób poświęcony Warszawie powojennej Piotrek zwrócił nasza uwagę na powyższe zdjęcie. Opatrzone lakonicznym podpisem „Dworzec Główny, fot. Sylwester Braun, Warszawa 1945”. Jednak już pierwszy rzut oka, obeznanego z architekturą budynku Dworca Głównego, a także widoczne tabliczki adresowe z numerem policyjnym, budzą oczywiste wątpliwości co do prawidłowości podpisu. Skoro już wiadomo, że to na pewno nie Dworzec Główny, to może jakiś inny obiekt w okolicy? Modernistyczna architektura mogłaby teoretycznie pasować do mniej znanego i obfotografowanego budynku Dworca Pocztowego, jednak i tu nie zgadzała się numeracja – jeśli byłaby to elewacja od strony ul. Chmielnej, to powinna być nieparzysta. Może zatem niemieckie ostrzegawcze napisy, zwracające uwagę na identyfikowanej fotografii będą jakąś wskazówką? Wprawdzie nie mogę się pochwalić dobrą znajomością języka niemieckiego, jednak zrozumienie sensu napisów nie stanowiło szczególnego problemu. Ale i one nie dawały żadnych wskazówek identyfikacyjnych.

Cały czas nie dawał mi spokoju numer budynku, miałem wrażenie, że niemal prowokuje mnie, rzucając mi wyzwanie: „ Zgadniesz, gdzie jestem?” Może zatem należało poszukać w nowszych dzielnicach, bardziej obfitujących w modernistyczną zabudowę z lat 30-tych? Na początek sprawdziłem Żoliborz, ale szybko odrzuciłem tą możliwość, ze względu na zbyt wysoki numer domu, w stosunku do numeracji ówcześnie tam występującej. Mokotów dawał nieco większe szanse prawdopodobieństwa -było tam kilka dość długich ulic, posiadających wysoką numerację. Cały czas liczyłem też na to, że budynek istnieje po dzień dzisiejszy. Na zdjęciu z East News nie wyglądał na szczególnie zniszczony, a takie nowoczesne, żelbetowe konstrukcje nawt przy większych uszkodzeniach dość łatwo dają się naprawiać. Jednak i tu sprawdzenie przy pomocy Google Street View nie przyniosło rozwiązania. Pozostaje zatem jeszcze Ochota. I kiedy moje rozmyślania skierowały się na ta dzielnicę, wszystko natychmiast stał się jasne! To Filtrowa 64. Należało jeszcze tylko sprawdzić dla formalności widok z poziomu ulicy – tu też wszystko się zgadzało: kształt bramy, balkony: LINK.

Kiedy z ciekawości rzuciłem jeszcze okiem na ortofotomapę z roku 1945, ukazał się widok nieco zaskakujący – większa cześć budynku od strony narożnika na zdjęciu lotniczym wygladała na zniszczoną eksplozją. Postanowiłem poszukać więc jakiejś fotografii budynku z okresu powojennego. Na szczęście w zbiorach MPW znalazło się jedno zdjęcie potwierdzające ponad wszelką wątpliwość lokalizację, ale i ogrom zniszczeń, jakich doznała kamienica Filtrowa 64: LINK.

Początkowo kojarzyłem te zniszczenia z walkami podczas Powstania Warszawskiego. Jednak na niemieckich zdjęciach lotniczych z połowy września 1944 roku, budynek wygląda na nieuszkodzony. Zatem został wysadzony albo u schyłku Powstania, kiedy polskich oddziałów od dawna nie było na Ochocie albo wręcz po jego kapitulacji. Znaczna część obecnej kamienicy przy Filtrowej 64 została odbudowana praktycznie od nowa.

Jeszcze kilka słów wyjaśnienia odnośnie charakterystycznych napisów na elewacji. Samo określenie Nahkampf jest zrozumiałe i oznacza walkę w bezpośrednim, bliskim kontakcie, walkę wręcz, często też przy użyciu "rekwizytów": noży, pałek, bagnetów, łopatek saperskich, mieczy, toporów itd. Natomiast Nahkampfbahn to już taka „radosna” twórczość lingwistyczna, troszkę na zasadzie analogii do słowa Schießbahn (strzelnica). W opinii mojego tłumacza, ktoś pozwolił tu sobie na taki właśnie lingwistyczny żarcik, bo znając niuanse języka niemieckiego, brzmi to dosyć dowcipnie. Po lewej stronie napis: Vorsicht! Es wird geschossen - znaczy Uwaga! Tutaj sie strzela. Nie dosłownie, ale wiernie oddaje sens. "Vorsicht" wlasciwie znaczy "ostroznie" ale po polsku brzmi to w tym kontekście trochę dziwnie. Prawa strona: Betreten verboten - Wstep wzbroniony. Pozostaje pytanie kiedy i po co powstały te napisy. Czy były to „odstraszacze” na powstańców, na Niemców, czy po prostu ostrzeżenia dla osób postronnych przed wejściem na faktyczny teren cwiczeń? Tego chyba nie dowiemy się już nigdy.


(F)

PS. Za konsultację odnośnie meandrów języka niemieckiego chciałem podziękować znajomemu, od wielu lat mieszkającemu w Niemczech i mającemu na swoim koncie służbę w Bundeswerze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz