poniedziałek, 21 października 2024

Rosyjscy pacyfikatorzy Powstania

To zdjęcie obiegło 20 lat temu Polskę. W 2003 roku trafiło na okładkę tygodnika "Angora" opatrzone pytaniem "Czy ojciec prezydenta Putina pacyfikował Powstanie Warszawskie?". Publikacja wywołała sporo zamieszania, zdjęcie miało pochodzić z archiwów CIA, koniec końców cała sprawa okazała się grubymi nićmi szyta, o czym więcej można przeczytać tu. Przy okazji spekulowano, że zdjęcie jest fotomontażem, ale było ono w takiej formie publikowane już w 1957 roku w albumie "Dni Powstania. Kronika fotograficzna walczącej Warszawy" Stanisława Kopfa, gdy o Putinie nikt jeszcze nie słyszał. Fotografia przedstawia tak naprawdę grupę wschodnich kolaborantów w niemieckiej służbie — żołnierzy kolaboracyjnych jednostek RONA. Mimo że od wykonania fotografii minęło 80 lat, to miejsce jej wykonania nadal pozostawało nieznane. Po niedawnej identyfikacji zdjęcia z grupą cywilów opuszczających miasto po powstaniu odezwał się do mnie Fryderyk z naszej identyfikacyjnej grupy. Zaproponował, żebyśmy spróbowali się zmierzyć ze zdjęciem rosyjskich kolaborantów. Początkowo zadanie wydawało się niezwykle trudne. Co prawda zdjęć była cała seria i na każdym widoczny był jakiś dodatkowy szczegół, ale wszystkie przedstawiały niemal dokładnie ten sam fragment jednego podwórka.

czwartek, 17 października 2024

Pantera za rogiem

 

Naprawdę nie będzie przesadą jeśli napiszę, że to zdjęcie z niemieckiego Bundesarchiv spędzało nam sen z powiek. W kadrze jest stojący na warcie żołnierz, zza którego pleców widać przejeżdżający czołg typu Panther. Zgodnie z opisem zdjęcie wykonano w sierpniu 1944 roku w Warszawie. Widać też szczegóły, które potwierdzają prawidłowość tego opisu. To słupy tramwajowe typów stosowanych w Warszawie. Poza tym na fotografii jest kilka charakterystycznych elementów, które powinny ułatwiać identyfikację miejsca. W lewej krawędzi kadry widać dość charakterystyczny, niewysoki budynek, w tle szpaler drzew, a za czołgiem nawet tablicę z napisem. Uważnie się przyglądając, można dostrzec litery układające się w słowo "...udowa". Sam napis daje pewność, że zdjęcie nie jest w lustrzanym odbiciu, co czasem się zdarza i utrudnia ustalenie miejsca. Pantera niemal na pewno przemyka przez skrzyżowanie, które na dodatek ma infrastrukturę tramwajową. Szczegółów jest naprawdę dużo, jednak cóż z tego skoro przez całe lata nie mogliśmy ustalić, w którym miejscu wykonano zdjęcie! Ostatnio jednak na fali kilku udanych identyfikacji niemieckich zdjęć wróciliśmy do tej fotografii. I znów zanosiło się na porażkę. Intuicyjnie szukaliśmy na Woli i w jej okolicach. Fryderyk sprawdzał pętle tramwajowe, ja bezowocnie krążyłem wokół Cmentarza Powązkowskiego. Bezskutecznie. W pewnym momencie napisałem nawet, że chyba trzeba zrobić krok w tył i rozglądać się gdzieś indziej, bo "na Woli to byśmy już to znaleźli". To stwierdzenie wkrótce okazało się całkowitym pudłem! Zanim się to okazało zdecydowałem zmienić sposób poszukiwań. Ten kadr musiał być z jakiegoś powodu mylący, skoro zajmowało nam to tyle czasu. Postanowiłem wrócić do napisu. Jakie to mogło być słowo?

czwartek, 10 października 2024

Kat Woli w otoczeniu Kozaków

To chyba jedno z najbardziej znanych niemieckich zdjęć z powstania warszawskiego. Aż trudno uwierzyć, że dotąd nie określono miejsca, w którym je wykonano. Zanim jednak do tego przejdę, zastanówmy się co właściwie widzimy. Fotografia przedstawia Heinza Reinefartha (pierwszy od lewej w futrzanej czapce) w towarzystwie Kozaków w niemieckiej służbie. Zdjęcie budzi złowrogie skojarzenia, SS-Gruppenführer Heinz Reinefarth był zbroniarzem wojennym, po krwawych wydarzeniach w sierpniu 1944 roku nazywano go "Katem Woli". Żołnierze z 3 pułku kozaków płk. Bondarenki również zapisali krwawą kartę w historii powstania. "Oddziały kozackie stanowiły jedną z najliczniejszych grup narodowościowych spośród cudzoziemców walczących z powstańcami*". Wielokrotnie wspominano o popełnianych przez nich zbrodniach na ludności cywilnej, zarówno w Warszawie, jak i na terenie Puszczy Kampinoskiej. Na samym zdjęciu może nieco dziwić nakrycie głowy Reinefartha. Ma on na głowie charakterystyczną dla Kozaków okrągłą czapkę z otokiem z baranka. Skąd takie nakrycie u wysokiej rangi oficera SS?

wtorek, 1 października 2024

Koniec powstania warszawskiego

 



Prezentowane zdjęcie pochodzi z końcówki września, lub początku października 1944 roku i miało ilustrować tragiczną sytuację cywilów opuszczających Warszawę po powstaniu warszawskim. Pochodzi ono z serii niemieckich fotografii propagandowych i zostało po raz pierwszy opublikowane 6 października 1944 roku. Ten przejmujący widok miał na celu ukazanie jak nieodpowiedzialną decyzją było wywołanie tego zrywu militarnego. Zdjęcia takie jak te drukowano w niemieckich publikacjach w okupowanej Polsce i na całym obszarze zajmowanym przez III Rzeszę. Dokładna lokalizacja wykonania zdjęcia była pozostawała od lat nieznana. Choć widać na nim kilka charakterystycznych elementów, to dopasowanie ich do konkretnego miejsca było trudnym zadaniem. Niedawno wróciłem do niego, gdy trafiło na cenioną przeze mnie stronę o historii Mokotowa. Choć oryginalny, jeszcze okupacyjny podpis o tym nie wspominał, to przyjęło się, że zdjęcia te wykonano po kapitulacji powstańczego Mokotowa. Postanowiłem jeszcze raz zmierzyć się z tą fotografią.
Początkowo nie zanosiło się, by tym razem się udało. Szukałem w okolicach ulicy Puławskiej, gdzie parterowe domki, takie jak ten w lewej części zdjęcia, sąsiadowały z modernistycznymi kamienicami w stylu tej, której fragment widać po prawej stronie kadru. Bez skutku. Nie mogłem dopasować żadnego miejsca. Po dłuższych poszukiwaniach postanowiłem zrobić krok wstecz i przejrzeć jeszcze raz dostępne niemieckie zdjęcia z powstania. Uznałem, że może inne fotografie naprowadzą mnie na odpowiedni trop. Jedno ze zdjęć mnie zatrzymało.

piątek, 26 stycznia 2024

Dom, ze środka jezdni ul. Francuskiej


Co jakiś czas na naszego bloga trafiają zdjęcia wraz z prośbami o pomoc w ustaleniu ich lokalizacji. Tak było i w przypadku prezentowanego zdjęcia. Było ono w lustrzanym odbiciu, ale od razu rozpoznałem miejsce, które przedstawia. W tle widać domy przy ulicy Elsterskiej na Saskiej Kępie. Jest ono niezwykle cenne dla ikonografii tej dzielnicy*. Jednak zanim napiszę o tym coś więcej, warto żebym wspomniał o tym jak do tego doszło, że zdjęcie to ujrzało światło dzienne. Kilka lat temu zostało ono odnalezione na strychu domu w Dąbrowie Górniczej, wraz z innymi zdjęciami i szyldem pracowni fotograficznej Cecylii Majewskiej. Czy to ona była autorką zdjęcia? Zapewne tak, choć mimo zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań, o Cecylii Majewskiej nadal niewiele wiadomo. Z szyldu wynika, że była malarką, może tym należałoby tłumaczyć niezwykły kadr, chyba najlepszy, jaki widziałem z najwcześniejszego okresu zabudowy Saskiej Kępy.

niedziela, 24 grudnia 2023

Warszawskie Choinki ad 1948

 



Święta Bożego Narodzenia nierozerwalnie kojarzą się z choinką - tak dziś, jak i 75 lat temu. W zniszczonej stolicy, tak jak i dziś, na ulicach handlowano tymi drzewkami. Opisywane zdjęcie, zrobione w 1948 roku, pochodzi z Narodowego Archiwum Cyfrowego. Od lat staramy się pomagać tej instytucji w uzupełnianiu opisów historycznych zdjęć, zaś NAC konsekwentnie uzupełnia swoją bazę zdygitalizowanych zdjęć o nowe zespoły archiwalne. Kilka lat temu na stronę www.szukajwarchiwach.gov.pl trafił zespoł Socjalistycznej Agencji Prasowej, która działała w latach 1946-49. Jej fotografowie robili wiele zdjęć w Warszawie i wykonali całą serię kadrów przedstawiających sprzedaż choinek. Jednego z niepodpisanych zdjęć nie mogłem zidentyfikować, minął jednak dłuższy czas i przypomniałem sobie o "choinkowych" zdjęciach. Nie mogłem skojarzyć miejsca, mimo dość szerokiego kadru. Widoczny w lewej krawędzi kadru wyglądał dość charakterystycznie, ale nie mogłem sobie przypomnieć, żebym kiedykolwiek go widział. Może przestał istnieć?  Przypomniałem sobie, że w tym samym zbiorku z choinkami, było jeszcze kilka zdjęć. Nie miały opisu, ale jedno z nich bez problemu rozpoznałem, jako praski Dom pod Sowami - pięknie odnowiona dziś kamienica zajmująca narożnik Okrzei i Jagiellońskiej.


Postanowiłem wirtualnie "rozejrzeć się" po jego okolicy. Rozwiązanie przyszło dość szybko. Okazało się, że kamienica z pierwszego zdjęcia nie przestała istnieć, lecz została zasłonięta nowszą zabudową. To budynek przy Okrzei 22, który dziś wygląda tak jak w LINKU. Pusty plac, na którym sprzedawano choinki, znajdował się między ulicami Brukową (dziś Kłopotowskiego), Szeroką (dziś Okrzei) i Jagiellońską. W tym miejscu wybudowano niedługo później kino Praha. Obecnie w tym miejscu znajduje się nowy budynek, w którym przez pewien czas działało Nove Kino Praha. W miejscu widocznej na zdjęciu parterowej zabudowy powstał praski PDT, dziś przekształcony w kolorowy biurowiec. Obecnie widok niemal z tego samego miejsca wygląda tak - LINK. Choinek trzeba szukać gdzie indziej. Ja korzystając z okazji złożę w imieniu własnym i pozostałych twórców bloga Warszawska Identyfikacja wszystkim Czytelnikom życzenia zdrowych i spokojnych Świąt!

[K]

niedziela, 10 września 2023

Orka na Saskiej Kępie


To interesujące zdjęcie pochodzi ze strony Małgorzaty Karoliny Piekarskiej. Dotąd wiadomo było o nim tylko tyle, że pochodzi z lat 40. i uwieczniono na nim fragment Saskiej Kępy. Zostało opublikowane w 2014 roku i przyznaję, że już kiedyś próbowałem ustalić jego lokalizację. Wtedy nie udało mi się zrobić tego z marszu, więc odłożyłem je na później i... wróciłem do niego dopiero po kilku latach. Tym razem jednak nie zamierzałem się poddawać. Uważnie przyjrzałem się zabudowie i uznałem, że jej układ i widoczne detale budynków powinny wystarczyć, by rozwiązać tę zagadkę. Budynki wydawały mi się znajome, wszystko wskazywało na skraj zabudowy Saskiej Kępy. Tylko który? Szukałem w okolicach ulicy Ateńskiej, bo było to jedno z miejsc, gdzie zabudowa dzielnicy kończyła się w podobny sposób, sąsiadując z polami. Jednak widoczne na zdjęciu budynki tam nie pasowały. W pewnym momencie zacząłem przyglądać się budynkom w rejonie ulicy Londyńskiej, bo tam przed wybuchem wojny również znajdowała się jakby wysepka zabudowy Saskiej Kępy wśród jeszcze niezagospodarowanych działek. Okazało się to właściwym tropem. Dzięki zdjęciom ukośnym publikowanym na miejskiej stronie odnalazłem dom z charakterystycznym układem okien. To istniejący do dziś budynek pod adresem Londyńska 15. Dzięki temu udało mi się dopasować pozostałe zabudowania.


Okazało się, że zdjęcie zrobiono z terenu pomiędzy ulicami Walecznych, Niekłańskiej i Peszteńskiej. Zaznaczyłem to na zdjęciu lotniczym z roku 1945. Nie wszystkie budynki są na nim widoczne, ponieważ zdjęcie zrobiono kilka lat później, może nawet na początku lat 50.


Niestety dziś niemal niemożliwe jest odtworzenie podobnego kadru. Budynek przy Peszteńskiej 10 został rozebrany w pierwszych latach XXI wieku. Drewniak przy Londyńskiej 9 rozebrano pod koniec lat 60. pod jeden z bloków Spółdzielni Mieszkaniowej Pracowników Służby Zdrowia, w którym nota bene mieszkałem kilka dekad po zrobieniu identyfikowanego zdjęcia. Londyńska 26 i 28 dziś wyglądają zupełnie inaczej, ale inwentaryzacja Biura Odbudowy Stolicy z 1945 roku potwierdza, że były to wtedy niższe, dwukondygnacyjne budynki. Chyba najciekawszy z widocznych obiektów, to Międzynarodowa 55. Dziś stanowi on jakby fragment bloku przy Międzynarodowej, ale powstał jako osobny obiekt. To jakby nietypowa, bo powojenna, kamienica. Budynek otrzymał detal spójny z sąsiednim, nieco późniejszym, blokiem Międzynarodowa 57, zachował jednak osobny numer i stanowi odrębną całość. Po ostatnim remoncie odróżnia się od późniejszej części bloku, co można zobaczyć tu.
Z całego zdjęcia tylko Londyńska 15 pozostaje w niemal niezmienionej formie. Jeśli zaś chodzi o miejsce, w którym wykonano zdjęcie, to dziś znajduje się tam blok Walecznych 57 i podwórko na jego tyłach. Fotografia stanowi cenną pamiątkę z okresu między końcem wojny a początkiem intensywnej zabudowy tej części Saskiej Kępy.

Bardzo dziękuję Pani Małgorzacie Karolinie Piekarskiej za możliwość publikacji zdjęcia z Jej rodzinnych zbiorów.
[K]

wtorek, 28 czerwca 2022

Na rogu smutku i beznadziei

 


Powyższa fotografia, której chciałem poświęcić niniejszy wpis znajduje sie zbiorach Muzeum Warszawy LINK. Nie posiadająca szczegółowego datowania, ale wykonana w latach 30. przez fotografika Aleksandra Minorskiego, opatrzona jest ogólnikowym opisem „Widok ulicy na Powązkach”. Sam opis w zestawieniu z obrazem raczej nie wzbudza wątpliwości, zdjęcie przedstawia bowiem scenkę uliczną, ewidentnie z dalekich przedmieść Warszawy, więc ze sporym prawdopodobieństwem zdjęcie mogło zostać wykonane właśnie na terenie tzw. miasteczka Powązki.

Jest dla mnie coś fascynującego w tej fotografii, utrwalony na kliszy kadr emanuje jakimś dojmującym smutkiem. Postanowiłem zatem szczegółowo ustalić miejsce wykonania zdjęcia. Wskazówek na pierwszy rzut oka było całkiem sporo i rejon poszukiwań znany, więc wydawało się, że rozpoznanie lokalizacji nie powinno sprawić większych trudności. O ile bowiem sam kadr jest stosunkowo wąski i widać na nim typową, biedną zabudowę, o tyle sam układ krzyżujących się ulic jest dość charakterystyczny, bo widoczna na pierwszym planie uliczka i przecznica za skrzyżowaniem są przesunięte względem siebie.

Zasiadłem nad historycznym fotoplanem Warszawy i rozpocząłem poszukiwania. Warstwa z 1935 roku jest nie najlepszej jakości, z kolei na dużo lepszym technicznie fotoplanie z 1945 roku widać, że większość zabudowy Powązek uległa zagładzie w okresie Powstania Warszawskiego. Na obu warstwach siatka ulic jest jednak widoczna, ale miejsce z fotografii nie dawało się dopasować do żadnego ze skrzyżowań. Coś tu nie grało…

Uznałem, że opis zdjęcia jest po prostu błędny. Muzeum Warszawy bowiem publikuje również rewersy odbitek fotograficznych, jeśli znajdują się na nich jakieś informacje. Tak było i w tym przypadku. Na odwrocie zdjęcie opisane jest odręcznym podpisem wskazującym rzeczywiście na Powązki. Nie wiadomo czy jest to opis odautorski Minorskiego, czy wykonany przez pracownika muzeum. Jedno było za to niemal pewne – opis wyglądał na wykonany długopisem, czyli narzędziem, którego Minorski w momencie wykonania fotografii nie mógł znać. Nawet jeśli to on był autorem opisu, to zrobił przynajmniej kilkanaście lat po sfotografowaniu miejsca. Mógł więc się najzwyczajniej w świecie pomylić.


Pomimo takiego wniosku, miejsce ze zdjęcia nadal opierało się identyfikacji. W takim razie może fotograf zawędrował na przedwojenny Marymont, który również w znacznym stopniu był skupiskiem biednej, chaotycznej zabudowy, podobnej do tej na Powązkach, ale i tu poszukiwania nie doprowadziły do żadnych konstruktywnych wniosków. Nieco zniechęcony brakiem efektów, postanowiłem odpocząć od tematu i wrócić do tego intrygującego zdjęcia za kilka dni.

Tak się też stało i po kilku dniach ponownie zasiadłem do zdjęcia, aby poanalizować je dokładniej, bo miałem wrażenie, że dotychczas coś mi umykało i nie dostrzegam jakiejś istotnej wskazówki, która naprowadziłaby mnie na właściwy tor poszukiwań. Moją uwagę przykuł szczegół, który oczywiście wcześniej widziałem, ale jakoś nie uznałem go za istotny. To niewielki fragment budynku w prawej części zdjęcia, widoczny za parkanem po drugiej stronie skrzyżowania i przesłonięty narożnikiem drewnianego domu stojącego najbliżej fotografującego. Budynek był najwyraźniej murowany, tak można było wnioskować po detalach. Szczególną uwagę zwracał jeden szczegół, który wyglądał jak okrągłe okno w ścianie, przypuszczalnie nad otworem drzwiowym. Trochę zaskakujące i dziwne, zwłaszcza w kontekście widocznego otoczenia, ale w pierwszym skojarzeniu przypominało jakąś kaplicę czy niewielką świątynię.

I nagle, Eureka! Przypomniałem sobie, gdzie coś takiego widziałem i tym większe było moje zaskoczenie. Szybkie sprawdzenie  na ortofotomapie z 1945 roku i wszelkie wątpliwości zostają rozwiane. Zabudowy ze zdjęcia już nie ma, ale układ uliczny skrzyżowania nie pozostawia najmniejszych wątpliwości. Minorski wykonał swoją fotografię na skrzyżowaniu ul. Karlińskiego i Sowińskiego w kierunku zachodnim, zaś fragment murowanego budynku, który się znalazł w kadrze to nic innego jak wolska synagoga stojąca pod adresem Sowińskiego 35. Pomimo niezbyt widocznych szczegółów, układ południowej, bocznej elewacji bożnicy jest wyraźnie podobny do projektu autorstwa Kazimierza Gadomskiego z 1924 roku.


Kadr z fotografii Minorskiego, rozrysowany na fotoplanie przedstawiałaby się mniej więcej tak:


We wrześniu 1939 okolica znalazła się na przedpolu polskich linii obronnych i była areną zmagań polskich żołnierzy z nacierającymi wzdłuż ul. Wolskiej niemieckimi oddziałami. W trakcie tych walk zniszczeniu uległa większość lichej, przeważnie drewnianej zabudowy, choć działania wojenne nie oszczędziły także budynków murowanych jak wolska synagoga. Wypalone jej mury jak i pozostałości zniszczonej okolicznej zabudowy rozebrano najprawdopodobniej do połowy 1940 roku.  

Dziś ta okolica ma całkowicie inny charakter niż przed wojną, jest dość intensywnie zabudowywana nowoczesną mieszkaniówką i zapewne nikt, kto tamtędy obecnie przechodzi, nie zdaje sobie sprawy, że w miejscu trawnika pomiędzy ul. Wolską, Sowińskiego i Karlińskiego stała nieduża neobarokowa bożnica. Zresztą nie ma się co dziwić takiemu stanowi rzeczy – istniała ona niewiele ponad dekadę i nie zdążyła się wpisać w krajobraz Woli. Jeszcze kilka- czy kilkanaście lat temu wcale nie było pewności czy synagoga w ogóle powstała. Dziś na szczęście dzięki digitalizacji i dostępowi do archiwalnych materiałów w sieci, jesteśmy bogatsi o tę wiedzę i kolejne rozpoznane zdjęcie z tej niezbyt chętnie fotografowanej części Woli.

(F)

PS. Więcej informacji o wolskiej synagodze można znaleźć tu LINK

sobota, 4 czerwca 2022

Niecodzienny Widok

 


W zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego znajduje się wiele ciekawych zdjęć autorstwa Grażyny Rutowskiej. Jedna z serii zdjęć nie mogła się doczekać ustalenia lokalizacji, mimo usilnych starań archiwistów. Z prośbą o pomoc zwrócił się do nas Łukasz Karolewski z NACu. Seria zdjęć miała tylko opis "Marek Zadworny przy samochodzie Fiat 600" i informację, że zdjęcia są z 1971 roku. 
Na kilku kadrach widać tego samego chłopca, na tle samochodu, choć sfotografowanego z kilku stron. Budynek w tle to niezbyt charakterystyczna kamienica, której moglibyśmy długo szukać. Pomóc mogło to, że fotografka zrobiła częściową panoramę tego miejsca. Mieliśmy więc jakby sporo puzzli, z których należało tylko złożyć odpowiedź. 



Niektóre elementy układanki nie wnosiły zbyt wiele. Na przykład napis FOTO trudno było umiejscowić. Podobnie bezowocne były oględziny bramy w poszukiwaniu tabliczki z numerem.


Kolejne zdjęcie pozwalało lepiej zorientować się w układzie okolicznej zabudowy. Widać na nim, że samochód stał na parkingu pod blokiem. Układ okien i wejścia do klatek schodowych sugerowały, że widzimy tył budynku, który stoi mniej więcej pod kątem prostym do ulicy i kamienic z poprzedniego zdjęcia. 

Dużo wskazówek przyniosło kolejne zdjęcie, mimo że jest dość podobne do pierwszego. Widać na nim przejeżdżający autobus, co nieco zawęża liczbę ulic, na których mogło być zrobione zdjęcie. Niestety niewidoczny jest numer linii, ale widać jeszcze jedną bardzo cenną wskazówkę. To ten znak drogowy:


  Widać nie tylko, że autobus zbliża się do skrzyżowania, ale również charakterystyczny układ ulic i pierwszeństwa. "Nasza" ulica jest podporządkowana, ale później zyskuje pierwszeństwo. Nie mogłem skojarzyć żadnego miejsca, w którym byłoby takie skrzyżowanie w kształcie litery T, jeździłyby autobusy i była podobna zabudowa. Myślałem o jakimś placu, wzdłuż którego stałby frontem dość długi blok, ale żaden nie pasował układem. Zastanawiało mnie umiejscowienie bloku, który postawiono bokiem do ulicy i urządzono przy nim parking. Wydało mi się to dość rzadko spotykane. Byłby to dość niecodzienny widok. Tu przyszła mi do głowy pewna myśl. A może to właśnie Widok? Ulica z przedwojenną zabudową, przy której są bloki i ustawione są jakby bokiem. Nie jest to główna ulica, więc uznano takie rozwiązanie za dopuszczalne. Jednak był taki krótki okres w historii ulicy, gdy pełniła ona ważną rolę komunikacyjną. Było to w trakcie budowy ronda później nazwanego imieniem Romana Dmowskiego. Wtedy autobusy musiały omijać Aleje Jerozolimskie i jeździły właśnie ulicą Widok. Ruch puszczono wtedy także bezimienną uliczką na tyłach biurowca Universal, będącą jakby przedłużeniem dzisiejszej Parkingowej. To właśnie z tą improwizowaną uliczką krzyżuje się na znaku Widok. Jeszcze szybkie oględziny miejsca na google streetview i lokalizacja potwierdzona!
Widoczne na zdjęciu kamienice mają numery 20 i 22, zaś blok ma adres Widok 19.
Pozostaje jeszcze kwestia datowania - zdjęcie opisane było jako rok 1971, a taki układ komunikacyjny jak na zdjęciu trwał tylko od października 1969 do końca grudnia 1970. Może rok 1971 to data wywołania zdjęć? Tak czy inaczej możemy uznać, że na zdjęciach uwieczniony został dość niecodzienny Widok.

[K] 

środa, 27 kwietnia 2022

Amerykanin w Warszawie

    To ciekawe zdjęcie z zasobu Narodowego Archiwum Cyfrowego, autorstwa Grażyny Rutowskiej w pierwszej chwili może się wydawać fotomontażem. Nie zostało ono jednak poprawione, sfotografowany samochód naprawdę istniał!


    To Checker Aerobus. Ta dziwna konstrukcja powstała, jako transport dla pasażerów na lotniskach, stąd też nazwa. Wykorzystywano je również w innych celach, jednak głównie na terenie Stanów Zjednoczonych, tu zaś Checkera widać w Warszawie!
    Sfotografowana okolica wygląda na Dziki Zachód, choć ten warszawski, a nie z USA. Zdjęcie zrobiono jednak w znacznie bardziej reprezentacyjnej części miasta. Fotografka stała niecałe sto metrów od Traktu Królewskiego. Skąd ta pewność? Otóż skojarzyłem, że widziałem już znajdujące się w tle oficyny. Zwłaszcza ten charakterystyczny układ balkonów w prawej części zdjęcia. Rozpoznanie miejsca było możliwe, ponieważ te budynki do dziś niemal wcale się nie zmieniły. Są tylko zasłonięte. Samochód stał na ulicy Chopina, dziś na placu za nim wznosi się budynek Ambasady Finlandii - to miejsce wygląda dziś tak. Dzięki miejskiemu portalowi mapowemu i zdjęciom ukośnym możemy jednak zajrzeć na tyły budynku przy Chopina 4/8 i wtedy nie ma wątpliwości, że widzimy tyły kamienic Piękna 1b, 3 i 3a.

(fragment zdjęcia lotniczego ze strony Warszawa Ukośna)

    W chwili publikowania tego wpisu w Narodowym Archiwum Cyfrowym zdjęcie nie miało oczywiście podanej lokalizacji, zaś co do daty podano jedynie zakres lat 1968-83. Można jednak trochę zawęzić to datowanie. Skoro na zdjęciu nie ma gmachu ambasady, to najpóźniej może to być luty 1974, ponieważ wtedy zaczęto wznosić ten budynek. Wiemy to dzięki temu fragmentowi Stolicy nr 51-52 z roku 1975. 
 
(wycinek ze zbiorów Mazowieckiej Biblioteki Cyfrowej)

    Pozostaje jeszcze pytanie co taki amerykański "cudak" robił w stolicy PRL? Tego niestety nie wiemy, ale może ktoś z czytelników naszego bloga będzie miał wiedzę na ten temat? 

[K]